Przyczynił się do tego m.in. środowy komunikat Europejskiego Banku Centralnego, który ujawnił, że w ostatnim okresie pożyczył bankom komercyjnym aż 214 mld euro. Całkowita wartość zobowiązań instytucji wobec EBC zbliżyła się zatem do 880 mld euro. Wiadomość miała złe skutki dla notowań euro. Kurs EUR/USD w czwartek przed południem spadł poniżej 1,29.

W ślad za euro na wartości tracił złoty. W czwartek w południe dolar kosztował w Warszawie już 3,45 zł, czyli był o 5 gr droższy niż w środę. Kurs franka szwajcarskiego zwyżkował do 3,66 zł (o 6 gr). Za euro płacono 4,46 zł, co również oznaczało zwyżkę o 6 gr (przeszło 1,3?proc.).

O godzinie 16 sytuacja na naszym rynku walutowym zmieniła się jednak jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Do gry włączyły się NBP?i BGK, co skutkowało gwałtownym umocnieniem się złotego. Po godz. 17 euro kosztowało 4,41 zł, czyli było już tylko o 0,2 proc. droższe niż w środę. Dolar był wyceniany na 3,4130 zł (wzrost o 0,4 proc.), a frank na 3,62 zł (zmiana również wynosiła 0,5?proc.).