Kurs podany przez NBP nie powinien grozić przekroczeniem 55-proc. progu ostrożnościowego relacji długu publicznego do PKB. Jak wskazywali analitycy, takie zagrożenie mogłoby się pojawić dopiero przy osłabieniu się naszej waluty do 4,8 zł za euro. W tym roku rząd prognozuje, że stosunek zadłużenia do PKB nie przekroczy 53,7 proc., a w kolejnych latach relacja ta ma się obniżać, osiągając w 2015 r. poziom 47,4 proc. Przekroczenie progu ostrożnościowego, zapisanego w ustawie o finansach publicznych, oznaczałoby m.in. konieczność zrównoważonego salda w kolejnym roku, podwyżkę stawki podatku VAT i konieczność zamrożenia wynagrodzeń w sektorze publicznym.
Na koniec 2011 r. rząd prognozował, że euro będzie kosztowało 4,35 zł, a dolar 3,22 zł. W 2012 r. ma to być odpowiednio 4 zł i 2,96 zł. Dług publiczny w 2010 r. liczony był po kursie 3,96 za euro i 2,96 za dolara i wyniósł 52,8 proc. PKB. Średnio w całym ubiegłym roku euro kosztowało 3,99 zł, a dolar 3,01 zł. Ostateczna informacja o tegorocznej relacji długu do PKB zostanie opublikowana w maju po podaniu przez GUS potwierdzonych danych o PKB.
Na kilka minut przed dzisiejszym fixingiem NBP (średnia 10 największych banków z ostatnich 5 minut przed godz. 11 po odrzuceniu skrajnych wartości ) złoty gwałtowanie się osłabił do 4,44 za euro i 3,43 za dolara. Tuż po godz. 11 nastąpiło odbicie i złoty kosztował już 4,41 euro i 3,41 dol. Niektórzy analitycy obawiają się, że na początku 2012 r. złoty może się osłabiać i w I kw. może osiągnąć poziom nawet 4,8 - 4,9 zł za euro.
Dzisiejszy fixing do końca wzbudzał wielkie emocje. NBP przygotowywał się do niego bardzo długo monitorując i wpływając na kurs polskiej waluty. Ostatnia interwencja banku centralnego na rynku miała miejsce zaledwie wczoraj. Około godziny 16.00 NBP rozpoczął sprzedawanie walut zagranicznych celem umocnienia złotego. Dzisiaj do akcji wkroczył Bank Gospodarstwa Krajowego reagując na gwałtowne osłabienie złotówki, jakie nastąpiło w trakcie fixingu. Efekty podobnie jak wczoraj były bardzo krótkotrwałe a kurs polskiej waluty śmigał jak na rollercosterze potęgując emocje.
Po ogłoszeniu przez NBP ostatecznej wyceny euro i dolara obie instytucje wycofały się ze sceny. Na efekt nie trzeba były długo czekać. Kurs polskiej waluty pikuje w dół. Szczyt przeceny osiągnęliśmy tuż przed godziną 14.00. Jedno euro kosztowało wtedy 4.4763 złotego. Okazało się jednak, że była to tylko chwilowa absencja. Po godzinie 14,00 NBP wrócił do gry i rozpoczął kolejną turę wyprzedaży walut. Kurs złotego odbił się od dna i podskoczył w górę. Jak informuje agencja Reuters NBP sprzedawał euro.