Zaczyna się drugie dno kryzysu

W ciągu miesiąca o ponad jedną trzecią zwiększyła się liczba branż, w?których wartość produkcji maleje. Jest to już 15 działów przemysłu

Aktualizacja: 12.02.2017 17:31 Publikacja: 20.09.2012 06:08

Zaczyna się drugie dno kryzysu

Foto: GG Parkiet

Produkcja przemysłowa w sierpniu w firmach, gdzie pracuje od 10 osób, osiągnęła wartość o pół procenta wyższą niż przed rokiem. Są to najniższe zwyżki od trzech lat. Takie dane podał GUS. – Gdy popatrzymy na dane odsezonowane, to widzimy spadki dynamiki, ale nie ma gwałtownego hamowania w przemyśle przetwórczym – mówi Maria Drozdowicz-Bieć, profesor SGH.

Gdy wyeliminuje się czynniki sezonowe, sierpniowy wzrost jest nieco wyższy – 1,9 proc. Niższą dynamikę realnego wzrostu przemysł odnotował w październiku 2009 r. W skali miesiąca produkcja zmniejszyła się o 0,8 proc. (a po odsezonowaniu o 0,4 proc.).

– Słabe dane są wynikiem malejących zamówień. Przedsiębiorstwa zmniejszają także poziom zapasów wyrobów gotowych, który zwłaszcza w dużych firmach jest za wysoki względem zapotrzebowania. Konieczność ograniczania produkcji zmniejszy nakłady inwestycyjne, a także popyt na pracę – uważa Wojciech Matysiak, ekonomista Banku Pekao.

Z tymi prognozami zgadzają się inni ekonomiści: – Przemysł zmierza w kierunku recesji – uważa Adam Czerniak, ekonomista Kredyt Banku. Coraz wyraźniej w danych o strukturze produkcji przemysłowej widoczny jest efekt spowolnienia popytu krajowego, w tym w szczególności ze strony budownictwa. Ujemną dynamikę produkcji odnotowano w produkcji wyrobów z pozostałych surowców niemetalicznych i stali, produkcji metali i wyrobów z metali. Spadki dotyczą również branż surowcowych wytwarzających i przetwarzających koks oraz produkty rafinacji ropy naftowej, górnictwie oraz eksportowych: mebli, motoryzacji oraz farmacji.

– Najważniejsze, że nie ma załamania w branżach związanych z rynkiem krajowym – zauważa Maria Drozdowicz-Bieć. Dla niej ważne jest, by rynku wewnętrznego nie zdławiła wysoka inflacja.

Inni ekonomiści uważają, że dane o produkcji są kolejnymi, które pokazują skalę spowolnienia. Zdaniem Tomasza Kaczora, głównego ekonomisty BGK, najbliższe posiedzenie RPP zakończy się obniżką stóp procentowych o 25 pkt bazowych.

Słabe są również dane o budownictwie. Produkcja budowlano-montażowa była niższa o  5?proc. niż przed rokiem i o 5,7 proc. wyższa niż przed miesiącem. Po wyeliminowaniu wpływu czynników o charakterze sezonowym okazała się o 2,7 proc. niższa niż rok temu i o 0,2 proc. wyższa niż w lipcu.

Ceny produkcji sprzedanej przemysłu były o 0,1 proc. wyższe niż w poprzednim miesiącu oraz o 3,1 proc. wyższe niż przed rokiem. Ceny produkcji budowlano-montażowej zaś były o 0,2 proc. niższe niż miesiąc wcześniej i o 0,3 proc. niższe niż przed rokiem.

[email protected]

Rynek oczekuje ożywienia w gospodarce

Co słabe dane z polskiego przemysłu oznaczają dla inwestorów giełdowych? Na pierwszy rzut oka może wydawać się, że spowolnienie gospodarcze zniechęca do inwestowania w akcje, bo przełoży się na słabsze wyniki finansowe spółek. Jak jednak wytłumaczyć fakt, że indeks WIG nie tylko nie zaczął pogłębiać dołków, lecz wybił się w górę z rocznego trendu bocznego, a wzrost od ubiegłorocznego dołka przekroczył 20 proc., co według popularnej definicji oznacza hossę? Czy giełdowi inwestorzy są nadmiernymi optymistami, a kursy akcji są oderwane od realiów ekonomicznych? Istnieje inna teoria, według której rynek akcji ze sporym wyprzedzeniem dyskontuje tendencje w gospodarce. Według tego drugiego podejścia pamiętny krach giełdowy w pierwszej połowie sierpnia ub.r., a potem roczny trend boczny (a w przypadku wielu małych spółek kontynuacja przeceny) oznaczały dyskontowanie coraz słabszych, publikowanych dopiero teraz danych makro. Ostatnie zwyżki notowań oznaczałyby z kolei, że rynek dostrzega w kolejnych kwartałach pozytywny przełom w gospodarce. Za taką diagnozą przemawia historia. Poprzednio zwyżka WIG o 20 proc. od dołka bessy miała miejsce w kwietniu 2009 r., kiedy to dane o produkcji przemysłowej były jeszcze gorsze niż obecnie (w marcu roczny spadek wyniósł 15,3 proc.).

Na sprawę można spojrzeć też z drugiej strony. Jeśli wziąć pod uwagę trzy przypadki z ostatnich kilkunastu lat, kiedy WIG odbił się o 20 proc. od dna bessy (kwiecień 2009 r., listopad 2001 r., listopad 1998 r.), to można na tej podstawie wyciągnąć wniosek, że rynek akcji za każdym razem miał rację, dyskontując nadchodzące ożywienie gospodarcze. W ciągu kolejnych 12 miesięcy od zanotowania takiego odreagowania na GPW, roczna dynamika produkcji przemysłowej podniosła się średnio z -4 proc. do +9,5 proc. Zdyskontowane wcześniej słabe dane o produkcji mogą być paradoksalne o tyle dobrą informacją dla inwestorów giełdowych, że przybliżają moment, w którym RPP zdecyduje się na rozpoczęcie cyklu korzystnych dla akcji obniżek stóp procentowych. T.H.

Opinie:

Zbigniew Obara, analityk DM?Alior Banku

Słabsze od oczekiwań dane o polskiej produkcji przemysłowej potwierdzają trwające w naszym kraju spowolnienie gospodarcze. Uważam jednak, że dotychczasowa skala tego spowolnienia została na GPW zdyskontowana w zeszłym roku, kiedy główne indeksy potraciły po około 20 proc. Wczorajszy odczyt nie powinien mieć większego wpływu na nasz rynek akcji, gdyż kursy małych i średnich spółek nie wzrosły w ostatnich tygodniach na tyle, aby miały z czego spadać. Z kolei kapitał zagraniczny, który stał za wzrostami WIG20, bardziej patrzy na koniunkturę globalną i obserwuje poczynania czołowych banków centralnych. WIG20 wciąż dyskontuje ostatnie korzystne informacje EBC?i Fedu, a nowych impulsów brak. PZ

Łukasz Bugaj, analityk DM?BOŚ

Jeden odczyt miesięcznej zmiany produkcji przemysłowej, nawet jeśli jest wyraźnie słabszy od oczekiwań analityków, to za mało, by pogorszyć nastroje na naszym rynku. To, że polska gospodarka ma się nie najlepiej, jest już uwzględnione w cenach akcji. Gorzej będzie, jeśli niekorzystna tendencja zmian produkcji utrzyma się w kolejnych miesiącach i dynamika wciąż będzie się obniżać. Im bardziej głęboki będzie ten spadek, tym silniejsza może być reakcja inwestorów. Trudno jednak wyrokować, do jakiego pułapu mogą spaść kolejne odczyty. Uważam jednak, że pogorszenie może potrwać do końca roku. Z początkiem przyszłego powinniśmy już odnotować poprawę sytuacji gospodarczej. PZ

Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Gospodarka krajowa
Ireneusz Dąbrowski, RPP: Rząd sam sobie skomplikował sytuację