Utrzymany został cel inflacyjny, który wynosi 2,5 proc. z widełkami tolerancji 1 pkt proc. w górę i w dół.

Tym, na co będzie patrzeć Rada, jest  roczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych (inflacja CPI).  RPP zapowiedziała, że w swoich decyzjach będzie uwzględniała również sytuację sektora finansowego. To znaczy, że jeśli doszłoby do eskalacji kryzysu w strefie euro, Rada nie wyklucza operacji otwartego rynku na różne okresy. RPP przewiduje też, że w przyszłym roku nadal będzie działać przy nadpłynności sektora bankowego. Władze monetarne nie wykluczają także interwencji na rynku walutowym, jeśli będzie to konieczne, aby stabilizować kurs waluty.

Głównym mandatem RPP jest dbanie o stabilność cen. Inflacja w Polsce ostatni raz była we wrześniu 2010 r., a od stycznia ubiegłego roku znajduje się powyżej górnej granicy tolerancji Rady. Wśród analityków pojawiały się ostatnio głosy, że RPP powinna zmodyfikować cel inflacyjny lub brać pod uwagę inny wskaźnik inflacji, np. inflację bazową lub oczekiwania inflacyjne. Te, zgodnie z podanymi wczoraj danymi, są nieco niższe. We wrześniu konsumenci spodziewali się, że w ciągu najbliższych 12 miesięcy roczny wzrost cen wyniesie 4,1 proc.  To mniej niż miesiąc wcześniej, kiedy oczekiwano inflacji na poziomie 4,4 proc.

Mimo obaw o to, że w najbliższych miesiącach wzrost cen podbiją drożejące surowce na rynkach światowych, zwłaszcza żywność, prezes NBP Marek Belka ogłosił ostatnio, że zbliża się cykl luzowania polityki monetarnej w Polsce. Najbliższe posiedzenie RPP odbędzie się w przyszłym tygodniu. W środę poznamy decyzję dotyczącą stóp procentowych. Z prognoz zebranych  w ankiecie „Parkietu" wynika, że 18 na 22 analityków oczekuje obniżki kosztu pieniądza o 25 pkt bazowych już w październiku. Na koniec pierwszego kwartału przyszłego roku główna stopa procentowa ma spaść do 4 proc. z obecnych 4,75 proc.