Tylko Polska, obok Bułgarii, nie odczuje kłopotów na rynku kredytowym. Jednakże EBOR ostrzega, że sytuacja w rzeczywistości może się okazać jeszcze gorsza, niż ocenia się dzisiaj.
Analitycy banku, podobnie jak to było w przypadku ostatnich publikacji MFW i Banku Światowego, zauważają, że tempo rozwoju polskiej gospodarki wyraźnie spowolniło w drugim półroczu. Spadały sprzedaż detaliczna oraz inwestycje, i to znacznie głębiej, niż początkowo się obawiano. W przypadku inwestycji ten spadek może się okazać jeszcze większy z powodu spowolnienia w wykorzystaniu funduszy europejskich, inwestycje prywatne zaś także silniej odczują kłopoty gospodarki strefy euro.
W tej sytuacji Polska nie będzie w stanie obniżyć deficytu budżetowego zgodnie z planem. Chociaż to „przestrzelenie" będzie niewielkie – uważają analitycy EBOR. Także i poziom długu publicznego niebezpiecznie zbliża się do granicy określonej przez konstytucję. EBOR uspokaja jednocześnie, że to zagrożenie jest dzisiaj znacznie mniejsze niż podczas światowej recesji w roku 2009. Przy tym nie ma ryzyka kłopotów z dostępem do finansowania rozwoju gospodarki, ponieważ Polska może tanio pożyczać na rynkach oraz – w razie potrzeby – skorzystać z Elastycznej Linii Kredytowej MFW, która jako ubezpieczenie została otwarta w 2009 roku. Polska nie korzystała jeszcze z tych środków, jedynie rokrocznie przedłużała tę umowę.
EBOR dokonał korekty polskiej prognozy wzrostu. Tegoroczny PKB ma się zwiększyć o 2,4 proc. (a nie o 2,9, jak sądzono w lipcu) i 2,2 proc. w roku 2013 (o 0,2 pkt procentowego mniej). Dwa kraje naszego regionu – Węgry i Słowenia – wpadną w tym roku w recesję, gwiazdami gospodarczymi zaś są Słowacja (2,7 proc. wzrostu) i Łotwa (4,2 proc.) Średni wzrost dla całego regionu ma wynieść w tym roku 1,4 proc., w roku przyszłym zaś 1,7 proc. Jest to odpowiednio o 0,3 pkt proc. mniej w tym roku i 0,2 w roku przyszłym.