Prezes banku centralnego uważa, że najgorszy czas w gospodarce minął. Ale to nie znaczy, że idzie coś nadzwyczaj?dobrego. Powolne odbudowywanie popytu wewnętrznego i dalsza ekspansja polskiego eksportu będzie według niego następować, z tym że powoli. Jak mówi, dziś nie mamy stuprocentowej pewności, że w IV kwartale tego roku wzrost PKB będzie bliski 2 proc. i nastąpi kontynuacja tego ożywienia, ale symptomy ożywienia widzi.
Belka odpowiada też na liczne sugestie przedstawicieli rządu, że stopy procentowe w Polsce powinny być jeszcze niższe. Ostatnio wicepremier?Janusz Piechociński powiedział, że główna stopa powinna spaść nawet do 1 proc. W odpowiedzi prezes NBP ostrzega, że igranie ze stopami procentowymi może być niebezpieczne, ponieważ mogą m.in. wpłynąć na nadmierne osłabienie złotego.
Marek Belka podkreśla, że RPP nie chce zdestabilizować rynku walutowego i rynku papierów skarbowych. Zbyt niskie stopy procentowe spowodowałyby, że polskie podmioty nie byłyby zainteresowane inwestowaniem w dług rządowy. Zagraniczne wówczas totalnie zdominowałyby rynek, bo w dalszym ciągu to 3 proc. byłoby lepszą lokatą niż blisko zero na rynku obligacji euro. W efekcie wytworzyła się pewnego rodzaju bańka na rynku obligacji – wyjaśnia.
Odnosząc się do podwyższenia deficytu w tegorocznym budżecie Marek Belka twierdzi , że z punktu widzenia gospodarki nie ma żadnego powodu, by dalej go ograniczać. Cięcia budżetowe czy podwyżki podatków na krótką metę wywołują obniżenie tempa wzrostu, czyli pogłębienie problemów gospodarki. Ci, którzy nie mogą się finansować na rynkach kapitałowych - czyli wiele krajów południa Europy - muszą to robić. Polska natomiast nie.