Gatnar odniósł się do propozycji polityków PiS z kampanii wyborczej, aby NBP bardziej angażował się we wspieranie gospodarki, tak jak w ostatnich latach robił Narodowy Bank Węgier. Teoretycznie takie postulaty uzasadniać może zapis z ustawy o NBP, wedle którego jest on zobligowany do wspierania polityki gospodarczej rządu, o ile nie zagraża to realizacji jego podstawowego zadania, tzn. dbania o stabilność pieniądza. – Bank centralny w Polsce powinien się koncentrować na utrzymywaniu stabilnego poziomu cen i zapewnieniu stabilności sektora finansowego. I NBP cały czas to robi. To jest według mnie obecnie wystarczające wsparcie polityki gospodarczej rządu – powiedział były członek zarządu NBP.

W ocenie Gatnara nie ma też potrzeby, aby NBP naśladował działania węgierskiego banku centralnego zmierzające do zwiększenia odsetka długu publicznego znajdującego się w rękach rodzimych inwestorów. Nie widzi również powodu, aby polityka RPP była bardziej niż dotąd zorientowana na utrzymywanie kursu złotego na poziomie zapewniającym wysoką konkurencyjność polskiemu eksportowi. – W ostatnich latach, przy takim kursie złotego, jaki ustalał rynek, polscy eksporterzy radzili sobie bardzo dobrze – ocenia.

Profesor ekonomii z Akademii Ekonomicznej w Katowicach obecny poziom stóp procentowych uważa za właściwy, choć dynamika cen konsumpcyjnych jest daleka od celu inflacyjnego NBP. – Deflacja w Polsce jest importowana, więc RPP nie ma na nią wpływu. Jest też płytka i nieszkodliwa. Tymczasem trzeba się liczyć z ryzykiem, że ceny ropy kiedyś pójdą w górę, a inflacja przyspieszy – tłumaczy.