Taki obraz sytuacji w polskim przemyśle maluje PMI, barometr koniunktury bazujący na ankiecie wśród menedżerów logistyki około 200 firm.
Publikowany przez firmę IHS Markit wskaźnik wzrósł w styczniu do 48,2 pkt, z najniższego od kwietnia 2013 r. poziomu 47,6 pkt w grudniu. To odczyt lepszy od prognoz większości ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet". Przeciętnie spodziewali się oni zwyżki PMI do 47,8 pkt.
To jednak marne pocieszenie. Każdy odczyt PMI poniżej 50 pkt oznacza, że przemysł przetwórczy kurczy się w ujęciu miesiąc do miesiąca, wskazania wyższe oznaczają zaś rozwój tego sektora. Dystans od tej granicy jest miarą tempa tych zmian. W listopadzie po raz pierwszy od września 2014 r. wskaźnik ten znalazł się poniżej 50 pkt., co zakończyło najdłuższy w historii jego publikacji okres nieprzerwanego rozwoju polskiego przemysłu. A szczegółowe wyniki ankiety, na której bazuje PMI, pomimo jego odbicia w grudniu są mocno niepokojące.
Ankietowani przez firmę IHS Markit menedżerowie odpowiadają m.in. na pytania o to, jak zmieniły się w ich firmach w porównaniu do poprzedniego miesiąca produkcja, wartość zamówień, zatrudnienie, zaległości produkcyjne itp.
W styczniu polskie firmy przemysłowe zgłosiły najszerszy od czerwca 2009 r. spadek wielkości produkcji, co było spowodowane spadkiem wartości zamówień. Szczególnie szybko, w tempie nienotowanym od dekady, malała wartość zamówień zagranicznych. W efekcie, mimo ograniczenia produkcji, zapasy wyrobów gotowych zwiększyły się najbardziej od niemal 20 lat. To może zwiastować jeszcze głębsze załamanie produkcji w kolejnych miesiącach.