Finansowaniem programu Emerytura+ zająć ma się Fundusz Solidarnościowy. – To oczywiste omijanie stabilizującej reguły wydatkowej, zapisanej w ustawie o finansach publicznych – ostrzegają ekonomiści.
Podstawą działalności Funduszu Solidarnościowego miała być wypłata dodatków dla osób niepełnosprawnych, jednak posłowie PiS złożyli w Sejmie projekt ustawy poszerzający zadania Funduszu o wypłatę m.in. 13. emerytur. To dosyć nieoczekiwane posunięcie, skoro dotychczas cały system ubezpieczeń społecznych i wsparcia osób starszych był w rękach ZUS i KRUS. Opozycja pytała więc w Sejmie, czemu służyć ma ten manewr.
Okazuje się, że najważniejszym celem jest próba ominięcia tzw. stabilizującej reguły wydatkowej (SRW). – Fundusz Solidarnościowy w momencie jego tworzenia nie został zaliczony do sektora finansów publicznych i teraz można go wykorzystać do omijania reguły – ocenia Ludwik Kotecki, b. wiceminister finansów w rządzie PO, twórca SRW.
Reguła ta zakłada, że wydatki publiczne nie mogą wzrosnąć ponad pewien limit (który jest wyznaczany na podstawie kilku czynników, m.in. inflacji, tempa wzrostu PKB, kondycji finansów publicznych, a także działań dyskrecjonalnych po stronie dochodów). Na 2020 r. limit ten wyznaczono na ok. 91 mld zł, czyli 54 mld zł więcej niż w 2019 r.
W tej wydawałoby się dużej przestrzeni wydatkowej mieści się bardzo dużo: i reforma PIT (ubytek dochodów rzędu 13 mld zł), i rozszerzenie programu 500+ na każde dziecko (dodatkowe 20 mld zł), i podwyżki płac nauczycieli i administracji (łącznie kilka miliardów złotych), waloryzacja rent i emerytur (ponad 7 mld zł) itp. Ale 13. emerytura już się nie mieści. PiS wykorzystał więc fakt, że reguła nie obejmuje wszystkich instytucji publicznych, takich właśnie jak Fundusz Solidarnościowy.