Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Część z tych czynników ma charakter szoków podażowych, które równocześnie będą ujemnie wpływały na tempo wzrostu polskiej gospodarki. A jego oczekiwane wyhamowanie będzie z czasem tłumiło inflację.
W styczniu inflacja w Polsce przyspieszyła do 4,4 proc. rok do roku z 3,4 proc. w grudniu. Tym samym pierwszy raz od 2011 r. znalazła się powyżej górnej granicy (3,5 proc.) dopuszczalnych odchyleń od celu inflacyjnego NBP. Członkowie RPP podczas lutowego posiedzenia jeszcze tymi danymi nie dysponowali, ale znali prognozy ekonomistów, które wskazywały na taki wzrost inflacji. Część z nich wyrażała obawy, że inflacja utrwali się powyżej celu NBP. Mimo to nie został zgłoszony wniosek o podwyżkę stóp procentowych. W styczniu pojawił się wniosek o podniesienie głównej stopy NBP o 0,15 pkt proc., który – jak pokazały opublikowane w czwartek wyniki głosowań – poparło trzech członków RPP. GS
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Deficyt w kasie państwa po lipcu wynosił 156,7 mld zł wobec ok. 120 mld zł po czerwcu – podało Ministerstwo Finansów w czwartkowym komunikacie. Wciąż kuleją dochody z PIT, niespodziewanie spowolniły wpływy z VAT.
W lipcu ceny konsumpcyjne były o 3,1 proc. wyższe niż przed rokiem – potwierdził GUS swój wstępny szacunek. To wciąż dużo, ale nastąpił oczekiwany powrót inflacji do przedziału wahań celu NBP. A to otwiera pole do dalszych obniżek stóp procentowych.
Według szybkiego szacunku GUS, PKB niewyrównany sezonowo w II kwartale 2025 r. zwiększył realnie się o 3,4 proc. rok do roku wobec wzrostu o 3,2 proc. w analogicznym okresie 2024 r.
Produkt Krajowy Brutto (PKB; ceny stałe średnioroczne roku poprzedniego, niewyrównany sezonowo) wzrósł o 3,4% r/r w II kw. 2025 r. (wobec 3,2% wzrostu r/r w poprzednim kwartale), podał Główny Urząd Statystyczny (GUS) w szybkim szacunku tych danych.
Europejski fundusz odbudowy unijnych gospodarek po pandemii okrzyknięto drugim planem Marshalla. Znacząca część pieniędzy trafi do Polski.
Gdyby polski budżet było na to stać, moglibyśmy w ogóle zrezygnować z podatków, ale jeśli nas nie stać, to trzeba pytać czemu służyć mają kolejne ulgi – komentują ekonomiści prezydencki pomysł dużych ulg dla rodziców.