Była minister finansów Teresa Czerwińska, która w zarządzie NBP zasiada od czerwca ub.r., z początkiem marca zostanie wiceprezeską Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Luksemburska instytucja powiadomiła o tym w czwartkowym komunikacie.
Kilka dni później, 6 marca, kończy się druga kadencja wiceprezesa NBP Piotra Wiesiołka. Po raz pierwszy na to stanowisko powołał go w 2008 r. prezydent Lech Kaczyński na wniosek ówczesnego prezesa NBP Sławomira Skrzypka. W 2014 r. na kolejną sześcioletnią kadencję powołał go prezydent Bronisław Komorowski na wniosek prezesa NBP Marka Belki. W świetle ustawy o banku centralnym Wiesiołek po raz trzeci w zarządzie zasiąść już nie może.
Od połowy lutego, gdy końca dobiegła kadencja Pawła Sameckiego, w zarządzie NBP – nie licząc prezesa Adama Glapińskiego – zasiada sześć osób. Z ustawy o NBP wynika, że zarząd nie może być mniejszy: musi liczyć od sześciu do ośmiu członków (w tym dwóch wiceprezesów). To oznacza, że Glapiński musi w najbliższych dniach wskazać co najmniej dwóch kandydatów, których do zarządu powoła prezydent Andrzej Duda. Niewykluczone, że wskaże ich więcej. Przemawia za tym kalendarz wyborczy.
W październiku kończy się kadencja wiceprezes NBP Anny Trzecińskiej powołanej na to stanowisko przez prezydenta Bronisława Komorowskiego. Jej następcę powoła zwycięzca majowych wyborów prezydenckich. Na wypadek przegranej Andrzeja Dudy, która mogłaby skomplikować prezesowi Glapińskiemu dobór członków zarządu, może on chcieć zapełnić wszystkie miejsca w zarządzie już w najbliższych tygodniach.
Oprócz Czerwińskiej i Wiesiołka w kierowniczym gremium NBP zasiadają: Paweł Szałamacha (od października 2016 r.), były minister finansów, Andrzej Kaźmierczak (od lipca 2016 r.), który w latach 2010–2016 razem z Glapińskim był członkiem Rady Polityki Pieniężnej, oraz Ryszard Kokoszczyński (od sierpnia 2015 r.). GS