Tak jak w poprzednich miesiącach inflację napędzał w dużej mierze wzrost cen żywności i napojów bezalkoholowych. Ceny w tej kategorii wzrosły w lutym o 7,5 proc. rok do roku, tak jak w styczniu. Kolejnym źródłem wzrostu cen są zmiany regulacyjne. Podwyżka akcyzy sprawiła, że napoje alkoholowe i wyroby tytoniowe podrożały o 4,1 proc. rok do roku, po 2,6 proc. w styczniu. Podwyżki cen energii i odbioru śmieci przyczyniły się z kolei do wzrostu kosztów użytkowania mieszkania lub domu o 7,3 proc. rok do roku, po 6,2 proc. w styczniu.
– Do wyższej inflacji przyczyniają się też rosnące koszty pracy, co widoczne jest w głównej mierze w rosnących cenach usług – zauważył Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista banku Millennium. W lutym usługi podrożały w Polsce o 6,4 proc. rok do roku, podczas gdy towary konsumpcyjne o 4,1 proc. rok do roku.
W kolejnych miesiącach inflacja będzie pod wpływem epidemii koronawirusa. „Pod wieloma względami odczyt inflacji za luty stanowi ostatnią pocztówkę ze starego świata. Pod koniec lutego i w marcu procesy cenowe i presja popytowa kształtowały się najpewniej już zupełnie inaczej niż wcześniej" – napisali w komentarzu ekonomiści z mBanku.
„Epidemia już zainicjowała obniżki cen wielu usług, np. turystycznych, rekreacyjnych i hotelarskich. Ten proces zapewne będzie kontynuowany. Dodatkową presję w dół na inflację wywrze gwałtowny spadek cen ropy naftowej" – zauważyli z kolei analitycy Santander Bank Polska. Jak dodali, w najbliższym czasie w związku z budowaniem przez gospodarstwa domowe zapasów na czas epidemii rosnąć mogą ceny żywności oraz artykułów higienicznych i farmaceutycznych. Będzie to jednak zjawisko przejściowe. „Trend na kolejne kwartały wydaje się być oczywisty: inflacja powinna spadać wobec szykującego się silnego spowolnienia gospodarczego" – dodali. Według nich już w kwietniu inflacja spadnie poniżej 4 proc., a w czerwcu będzie już poniżej 3 proc.