Od początku 2019 r. tylko 13 razy rentowność tych papierów wzrosła równie mocno. To znamienne, bo w czwartek rynek obligacji stabilizowała przeprowadzona przez NBP strukturalna operacja otwartego rynku (SOOR).
Bank centralny odkupił na rynku wtórnym obligacje skarbowe i gwarantowane przez Skarb Państwa za 5 mld zł. To była maksymalna kwota, jaką NBP planował wydać. Na poprzednim przetargu SOOR, w połowie kwietnia, NBP kupił papiery za 5,4 mld zł. Łącznie od początku marca, gdy NBP zapowiedział zwiększenie skali SOOR, wartość tych operacji wyniosła 14,1 mld zł, w porównaniu z 2,5 mld zł w pierwszych dwóch miesiącach roku.
W ocenie Mikołaja Raczyńskiego, dyrektora departamentu zarządzania funduszami w Noble Funds TFI, polskie obligacje skarbowe będą nadal taniały (rentowności będą rosły) niezależnie od działań NBP. – Gdyby NBP nie kupił na czwartkowym przetargu całej oferowanej puli, to przecena obligacji by przyspieszyła. I tak jednak jest nieunikniona, jeżeli będzie się realizował scenariusz ożywienia gospodarczego. Polskie obligacje są drogie, kupują je tylko krajowe banki i NBP. Ale te zakupy bezpośrednio przekładają się na podaż pieniądza. W warunkach przyspieszającej inflacji to tylko zwiększa oczekiwania na podwyżki stóp procentowych, co będzie prowadziło do wzrostu rentowności – tłumaczy Raczyński.
Przecena obligacji skarbowych w związku z oczekiwaniem na odbicie w gospodarce jest zjawiskiem globalnym, a w Polsce była jak dotąd umiarkowana. W rezultacie, z perspektywy inwestorów zagranicznych, którzy muszą brać pod uwagę ryzyko kursowe, polskie dziesięciolatki są dziś droższe niż analogiczne obligacje USA oraz Niemiec. GS