Hanna Gronkiewicz-Waltz
Fotorzepa
Byli sternicy polityki pieniężnej, wśród nich Marek Belka (prezes NBP w latach 2010–2016), Leszek Balcerowicz (prezes w latach 2001–2007) oraz Hanna Gronkiewicz-Waltz (prezeska w latach 1992–2001), przypominają, że nadmierna inflacja jest zjawiskiem niebezpiecznym. Utrudnia przedsiębiorstwom i gospodarstwom domowym podejmowanie racjonalnych decyzji, w tym inwestycyjnych, a także stanowi nieformalny podatek, który w największym stopniu obciąża osoby o niskich dochodach.
Sygnatariusze apelu wskazują, że asumpt do zaostrzenia polityki pieniężnej dawały już lipcowe prognozy Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP. Wynikało z nich, że bez podwyżki stóp procentowych inflacja nie wróci do celu banku centralnego do końca 2023 r. Tymczasem dzisiaj wiadomo, że te prognozy były zbyt ostrożne. Wskazywały m.in., że w III kwartale br. inflacja wyniesie (to środek przedziału, w którym inflacja miała znaleźć się z 50-proc. prawdopodobieństwem) 4,6 proc., a faktycznie była o 0,8 pkt proc. wyższa. W 2022 r. inflacja miała wynosić średnio 3,3 proc., po 4,2 proc. w br. Tymczasem nowe prognozy ekonomistów spoza banku centralnego sugerują, że inflacja zarówno w tym, jak i w przyszłym roku może być bliska 5 proc.
Bierność wbrew prawu
Najbliższe posiedzenie RPP odbędzie się w środę. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści zgodnie oceniają, że nie przyniesie ono zmiany stóp procentowych. Stopa referencyjna NBP zostanie utrzymana na rekordowo niskim poziomie 0,1 proc. Część obserwatorów polityki pieniężnej uważa jednak, że Rada zasygnalizuje podwyżkę stóp w listopadzie, gdy znane będą nowe prognozy DAE NBP. Takie oczekiwania widać też na rynkach finansowych, szczególnie po nadspodziewanie dużej podwyżce stóp procentowych w Czechach. Ich pokłosiem jest wyraźne umocnienie złotego w ostatnich dniach minionego tygodnia. Ale podwyżka nie jest wcale przesądzona.
Dotychczas większość członków RPP uważała, że wzrost inflacji jest napędzany czynnikami, na które krajowa polityka pieniężna nie ma dużego wpływu. To przede wszystkim gwałtowne zwyżki cen wielu surowców, w tym rolnych i energetycznych, a także zaburzenia w globalnych łańcuchach dostaw oraz duże podwyżki cen administrowanych, w tym energii elektrycznej i gazu. Na to nakłada się jeszcze niepewność co do wpływu kolejnej fali epidemii Covid-19 na polską gospodarkę. Listopadowe prognozy DAE NBP tych argumentów mogą nie unieważnić. Dodatkowo pojawiają się też pierwsze prognozy, wedle których szybki wzrost cen towarów, z których konsumpcji gospodarstwa domowe nie mogą zrezygnować, stłumi ich popyt na inne towary i usługi. To zaś przyczyni się do wyhamowania wzrostu gospodarczego. W ocenie ekonomistów z Credit Agricole Bank Polska w tych okolicznościach nie można wykluczyć stabilizacji stóp procentowych aż do końca 2022 r.
Sygnatariusze listu do RPP uważają, że taka postawa ich następców naruszałaby zarówno ustawę o NBP, jak i konstytucję, która zobowiązuje bank centralny do dbania o wartość pieniądza.