Stopa referencyjna NBP do końca 2022 r. dojdzie do 2,5 proc. z 0,5 proc. po październikowej podwyżce. Kolejny ruch w górę – i to aż o 0,5 pkt proc. – nastąpi już w listopadzie – takie są obecnie rynkowe oczekiwania pod adresem Rady Polityki Pieniężnej w świetle notowań kontraktów terminowych na trzymiesięczny WIBOR. Oczekiwania te narastały stopniowo już od wakacji, ale po podwyżce stopy referencyjnej przed dwoma tygodniami ruszyły ostro w górę. Jeszcze na początku miesiąca inwestorzy spodziewali się wzrostu tej stopy do końca 2022 r. do około 1,5 proc.
Byle nie rozczarować
Czy RPP, gdyby wpisała się w ten scenariusz, byłaby w stanie stłumić inflację? Sama rada nie ma takiej intencji. Prezes NBP tłumaczył na ostatniej konferencji prasowej, że pierwsza od wybuchu pandemii podwyżka stóp procentowych ma jedynie na celu zapobiec utrwaleniu się inflacji na podwyższonym poziomie, gdy miną napędzające ją dziś szoki podażowe. Ekonomiści w większości przyznają, że więcej RPP w obecnej sytuacji nie jest w stanie zrobić. – W horyzoncie pół roku zmiana stóp mogłaby mieć wpływ na inflację tylko o tyle, o ile doprowadziłaby do umocnienia złotego. To jest jedyny kanał oddziaływania polityki pieniężnej na gospodarkę, który działa tak szybko – mówił niedawno na antenie Parkiet TV Piotr Kalisz, główny ekonomista banku Citi Handlowy. Jak jednak podkreślał, złoty musiałby się umocnić istotnie (o co najmniej 5 proc.) i trwale. Na to zaś się nie zanosi. Na notowania polskiej waluty negatywnie wpływają obecnie napięte stosunku między Warszawą a Brukselą, ale też RPP trudno będzie rynek zaskoczyć, biorąc pod uwagę obecne oczekiwania. Nawet październikowa, całkowicie niespodziewana podwyżka stóp wpłynęła na kurs złotego tylko na krótko.
To teoretycznie oznacza, że rada mogłaby zaostrzanie polityki pieniężnej przerwać. Wysłała już sygnał, że nie zamierza bagatelizować ryzyka utrwalenia się inflacji w przyszłości, ale jednocześnie nie byłaby w stanie istotnie wpłynąć na inflację w najbliższych kwartałach. Ta i tak, niezależnie od decyzji RPP, dojdzie na przełomie lat 2021 i 2022 w okolicę 7 proc., a w całym przyszłym roku będzie prawdopodobnie średnio wyższa niż w br. Jak jednak zauważa Rafał Benecki, główny ekonomista ING BSK, nawet jeśli RPP nie może stłumić inflacji w krótkim okresie, może ją jeszcze rozpędzić, jeśli pozostanie bierna. – Jeśli w tym roku nie dojdzie do kolejnej podwyżki stóp, to złoty się osłabi. Kurs euro dojdzie do 4,80 zł. A jeśli potem też rada będzie niechętna zaostrzaniu polityki pieniężnej, to kurs euro nie będzie w okolicach 4,50 zł, jak przewidujemy, tylko wyżej – tłumaczy „Parkietowi" Benecki. Według niego stopa referencyjna NBP na przełomie lat 2022 i 2023 dojdzie do 2 proc.