Cykl podwyżek stóp będzie krótki?

Uczestnicy rynku finansowego celniej niż specjaliści przewidywali ostatnie decyzje Rady Polityki Pieniężnej. Ale mogą się mylić, oczekując, że stopa referencyjna już w przyszłym roku sięgnie 3 proc.

Publikacja: 08.11.2021 05:25

Cykl podwyżek stóp będzie krótki?

Foto: Adobestock

Po dwóch zaskakujących decyzjach Rady Polityki Pieniężnej, inwestorzy zaczęli oczekiwać kolejnych dużych i skoncentrowanych w czasie podwyżek stóp procentowych w Polsce. W notowaniach kontraktów terminowych na trzymiesięczny WIBOR wyceniony jest już wzrost stopy referencyjnej NBP w horyzoncie dziewięciu miesięcy do 3 proc.

Ekonomiści też zrewidowali prognozy dotyczące polityki pieniężnej. Zmiany dotyczą jednak głównie harmonogramu podwyżek, a nie docelowego poziomu stopy procentowej. W ocenie większości ekonomistów prawdopodobnie przebije ona 2 proc., ale do 3 proc. nie dojdzie. Także piątkowa wypowiedź prezesa NBP Adama Glapińskiego sugeruje, że inwestorzy przeceniają jego determinację w walce z inflacją.

W lutym koniec cyklu

– Dalsze decyzje RPP będą zależały od tego, jakie będą szanse na spadek inflacji w 2023 r. poniżej 3,5 proc. Bo prezes NBP i być może także część członków Rady interpretuje obecnie cel inflacyjny przedziałowo – ocenia w rozmowie z „Parkietem" Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska.

To oznacza, że z perspektywy prezesa Glapińskiego nie ma konieczności sprowadzenia inflacji do celu NBP, czyli 2,5 proc. Wystarczy, że znajdzie się ona w paśmie dopuszczalnych odchyleń od celu, które wynosi od 1,5 do 3,5 proc. Nowe prognozy analityków z banku centralnego sugerują, że w 2023 r. inflacja będzie średnio wynosiła średnio 3,7 proc. Sporządzono je jednak przy założeniu, że stopa referencyjna NBP pozostałaby na poziomie sprzed środowej podwyżki (0,5 proc.). – Podwyżka o 0,75 pkt proc. teoretycznie mogłaby wystarczyć, aby sprowadzić inflację poniżej 3,5 proc. Kolejna projekcja, w marcu, może to pokazywać – mówi Borowski.

GG Parkiet

Zwraca jednak uwagę na dwa czynniki, które mogą skłonić RPP do kolejnych podwyżek stóp. Po pierwsze, prezes Glapiński mówił w środę, że inflacja sięgnie w kolejnych miesiącach maksymalnie nieco ponad 7 proc. – Naszym zdaniem to będzie nieco więcej, blisko 8 proc., być może nawet nieco ponad. To oznacza, że mechanizmy utrwalające inflację będą silniejsze. To może być dla RPP argument, żeby działać – tłumaczy ekonomista. Po drugie, dotychczasowe podwyżki stóp procentowych nie doprowadziły do wyraźnego umocnienia złotego. A to kluczowy mechanizm, za którego pośrednictwem zmiany stóp procentowych mogą nawet w krótkim terminie wpływać na inflację.

– Kurs nie zareagował tak, jak można było oczekiwać, bo rynek wycenia szybkie podwyżki. Żeby wyraźnie umocnić złotego, RPP musiałaby te oczekiwania przebić. Dodatkowo inwestorzy dodają do kursu premię za ryzyko związaną ze sporem z KE oraz liczne werbalne interwencje NBP osłabiające złotego. Istnieje duża niepewność co do tego, czy NBP nie będzie ponownie próbował osłabiać waluty na przełomie lat – dodaje Borowski. Niedrożność kanału kursowego oraz kolejne inflacyjne niespodzianki sprawią w jego ocenie, że rada zdecyduje się jeszcze na dwie podwyżki stopy referencyjnej o 0,5 pkt proc. każda. Dojdzie do nich w grudniu i styczniu, ale potem główna stopa NBP na długo zatrzyma się na poziomie 2,25 proc. Inflacja będzie bowiem malała, a ożywienie po pandemii będzie traciło impet. – Ewentualne kolejne podwyżki byłyby możliwe, gdyby RPP w nowym składzie (od marca – red.) chciała sprowadzić inflację do 2,5 proc., a nie poniżej 3,5 proc., i gdyby złoty nadal się nie umacniał – podkreśla.

Niefortunny skrót

Ten scenariusz jest spójny z piątkową wypowiedzią prezesa NBP na antenie TVN 24, że od stycznia inflacja zacznie spadać i nie będzie potrzeby kolejnych podwyżek stóp procentowych. Ta wypowiedź była rozpowszechniana przez agencje informacyjne w skróconej wersji, która sugerowała, że Adam Glapiński nie widzi już w ogóle potrzeby dalszego podnoszenia stóp. To kontrastowało z jego oceną ze środowej konferencji prasowej, wedle której prawdopodobieństwo kolejnej podwyżki stóp w grudniu jest większe niż ich stabilizacji. Odniesienie do stycznia osłabia tę niekonsekwencję.

Także ekonomiści z Banku Pekao nie wierzą w to, że stopa referencyjna NBP dojdzie do 3 proc. W świetle ich nowych prognoz, opublikowanych w piątek, sięgnie ona 2,5 proc. zamiast 2 proc., jak oceniali miesiąc temu. Zaostrzanie polityki pieniężnej będzie jednak przebiegało znacznie szybciej, niż sądzili. Już w I kwartale 2022 r. główna stopa NBP ma dojść do 2 proc., a docelowy poziom powinna osiągnąć w II połowie przyszłego roku. Tymczasem prognozy z początku października zakładały, że przyszły rok stopa referencyjna zakończy na poziomie 1,5 proc. i dopiero w 2023 r. sięgnie 2 proc.

Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Gospodarka krajowa
Ireneusz Dąbrowski, RPP: Rząd sam sobie skomplikował sytuację
Gospodarka krajowa
Sławomir Dudek, prezes IFP: Polska ma najwyższy przyrost długu w Unii
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Wydatki świąteczne wciąż rosną, choć wolniej
Gospodarka krajowa
NBP: Aktywa rezerwowe wzrosły o 21 proc. rdr w listopadzie