Lepiej zaprezentowała się druga oraz trzecia linia i mWIG40 wzrósł o 0,19 procent, gdy sWIG80 zyskał 0,31 procent. Obrót w koszyku blue chipów zbliżył się do 1,08 mld złotych, gdy na całym rynku przekroczył 1,2 mld złotych.
Z perspektywy końca sesji widać, iż o wyniku głównych indeksów przesądziła korelacja z giełdami bazowymi i solidarne ze światem czekanie na publikacje amerykańskiej inflacji CPI. Dane okazały się jednak trudne do prostej interpretacji. Zarówno CPI, jaki CPI-Core generalnie wypadły po 0,1 procent wyżej od prognoz, ale też wpisały się raczej w tendencję niskich wartości niż jakiś poważny skok na północ. W istocie odczyt szeroko liczonego wskaźnika CPI r/r był najniższy od wiosny 2021 roku. Jednoznaczną reakcję rynku ograniczał też zaskakująco wysoki odczyt liczby podań o zasiłki dla bezrobotnych, która wyniosła 258 tys. i sięgnęła poziomu najwyższego od przeszło roku. Inwestorzy zdawali się reagować w modelu wstrzymania się od poważniejszych ruchów godząc się z faktem, iż ostatnie miesiące pokazały, iż odpowiadanie na pojedyncze odczyty musi finalnie przegrać z rekcjami na trendy, którym dzisiejsze dane nie zaprzeczają. Sumarycznie dane przełożyły się na lekkie spadki indeksów na rynkach bazowych, które GPW powieliła cofnięciem WIG20.
Przy braku innych niespodzianek, w piątek uwaga rynków przesunie się na sezon publikacji wyników kwartalnych i raporty amerykańskich banków. W tym układzie sił trudno od GPW – a zwłaszcza WIG20 – oczekiwać szukania swojej ścieżki. Niezależnie, układ techniczny na wykresie WIG20 zachęca do czekania na kolejny ruch rynku powrotem indeksu w rejon 2300 pkt., który stał się punktem równowagi między siłami podaży i popytu.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ