Niemniej, z perspektywy końca tygodnia wyniki spółki Nvidia okazały się słabszym katalizatorem zmian niż dane makro. Nvidia pobiła średnie oczekiwania rynku właściwie w każdym punkcie, ale rozczarowanie brakiem przebicia jednej skrajnej prognozy przychodów w bieżącym kwartale zaowocowało spadkiem cen akcji o kilka procent. W piątek – wyniki publikowane były w środę po sesji – akcje Nvidia szukały już zwyżek. W tym układzie sił na plan pierwszy wybiły się odczyty makro z USA, które nie były szczególnie inspirujące, ale wpisały się idealnie w rynkowe nadzieje, iż gospodarka uniknie recesji, a inflacja będzie spadać, co ułatwi Fed manewrowanie na ścieżce prowadzącej do miękkiego lądowania, które definiuje się jako sprowadzenie gospodarki do celu inflacyjnego bez pchnięcia jej w recesję. Całość zsumowała się w tydzień, w którym DJIA zyskał skromne 0,2 procent, gdy S&P500 i Nasdaq Composite spadły o – odpowiednio – 0,6 procent i 1,7 procent. W przypadku DJIA zwyżki starczyło jednak na poprawianie historyczny rekordów i zamknięcie tygodnia z odliczeniem nowego ATH. To samo można powiedzieć o niemieckim DAX-ie, który skończył tydzień na ATH rosnąc o 1,5 procent.
Patrząc na zachowanie giełd trudno pominąć fakt, iż ceny akcji rosły stale w kontekście ostatnich zapowiedzi prezesa Fed, iż wrześniowe posiedzenie FOMC przyniesie obniżkę ceny kredytu i zmianę w polityce banku centralnego z walki z inflacją na walkę o brak dalszego pogorszenia kondycji rynku pracy w USA. Efekty widać w szacunkach przyszłości polityki Fed, które na 100 procent wyceniły już obniżkę stóp 18 września o 25 punktów bazowych, jednocześnie szacując szansę na obniżkę o 50 punktów bazowych na przeszło 30 procent. Pochodną tego przechylenia w stronę scenariusza super obniżki jest wycena redukcji ceny kredytu do końca roku o więcej niż standardowe 75 punktów bazowych albo -25 punktów bazowych na każdym posiedzeniu FOMC do grudnia. Uwzględniając kondycję gospodarki scenariusz wydaje się przesadzony, co oznacza, iż nie brakuje przestrzeni do negatywnych zaskoczeń. Niemniej, średniookresowy scenariusz stale wycenia układ, iż Fed będzie obniżał cenę kredytu na kolejnych ośmiu posiedzeniach FOMC po 25 punktów bazowych, a neutralna stopa procentowa ulokuje się w okolicy 3,25 procent. Ostatni element jawi się jako ważny, bo świadczy o tym, iż rynek nie wycenia jednak scenariusza recesyjnego i ryzyka, iż w przyszłym roku Fed będzie walczył już nie tylko o brak dalszego osłabienia rynku pracy – co zadeklarował prezes Rezerwy Federalnej w Jackson Hole – ale też z ryzykiem twardego lądowania i o ocalenie wzrostu gospodarczego.
Patrząc na zarysowany wyżej układ sił trudno nie odnotować faktu, iż uwaga graczy przesunęła się w stronę kondycji gospodarki, co zostanie jeszcze wzmocnione otwarciem nowego miesiąca i tradycyjnie publikowanymi na starcie danymi z rynku pracy w USA. Zachowanie inwestorów jawi się jako w pełni uzasadnione między innym zakończeniem gry w kontekście wyników kwartalnych i zbliżającym się wrześniowym posiedzeniem FOMC. Jednak w średniej perspektywie zachowanie giełd w końcówce sierpnia jawi się również jako uzasadnione niemal idealną mieszanką wzrostową. Pierwszym elementem tego układu są dane makro, które potwierdzają scenariusz miękkiego lądowania. Drugim jest polityka Fed, która jawi się już jako ustawiona na ścieżce obniżania ceny kredytu i podtrzymania scenariusza miękkiego lądowania. Trzecim jest korekta w amerykańskim sektorze technologicznym, która była na tyle dynamiczna, iż zbudowała przestrzeń do kontynuacji zwyżek przez poszerzenie hossy na szeroki rynek - o czym świadczy relatywna siła DJIA wobec rynku w dwóch letnich miesiącach – oraz uatrakcyjnienie wycen spółek technologicznych. W efekcie, w kolejnych kilku miesiącach giełdy mogą operować w układzie, których każdy segment czyni atrakcyjnym. Ryzykiem dla tego scenariusza jest radykalne pogorszenie stanu gospodarki amerykańskiej, ale dziś w danych nie widać takiego układu sił na horyzoncie. W efekcie, w grze pojawiają się strategie pozycjonowania się pod wzrostową końcówkę roku i zamknięcie na historycznych maksimach.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ