We wczorajszym komentarzu giełdowym pisaliśmy o tym, że po przełamaniu poziomu 2400 pkt indeks WIG20 znalazł się w newralgicznym punkcie. Do środowych notowań można było więc przystępować z dużymi obawami. Jak się jednak okazało, byki nie zamierzają tanio sprzedawać skóry.
Od startu notowań to właśnie kupujący rozdawali karty na GPW. Już na początku dnia WIG20 rósł około 1 proc. i tym samym wrócił powyżej wspomnianego poziomu 2400 pkt. Co ważniejsze, popyt nie zamierzał się zatrzymywać. W połowie dnia wzrosty sięgały już około 1,5 proc. To czyniło nas jednym z najmocniejszych rynków na Starym Kontynencie, chociaż oczywiście trzeba mieć na uwadze, że dzień wcześniej byliśmy jednak w ogonie Europy. Wzrosty indeksu WIG20 napędzała bardzo mocna postawa KGHM. Akcje tej firmy drożały w ciągu dnia ponad 4 proc. Po ostatniej przecenie wyraźnie w górę szły także papiery Dino.
Wzrostową sesję na GPW przypieczętowały bardzo dobre nastroje po rozpoczęciu notowań na Wall Street. Nasdaq rósł nawet ponad 2 proc., a S&P 500 1,5 proc. Warunki do tego, by nasz rynek złapał oddech, były więc idealne. Okazja do odbicia w górę została wykorzystana. WIG20 zyskał w środę 1,5 proc. Na plusie dzień zakończył także mWIG40, który zyskał 1,2 proc. Na symbolicznym plusie (0,1 proc.) dzień zamknął sWIG80. Na uwagę zwraca też fakt, że po kilku słabszych sesjach znów widać było nieco większe obroty na GPW. Te wyniosły prawie 1,4 mld zł, co w połączeniu ze wzrostami można odczytywać jako pozytywny sygnał.
Można więc powiedzieć, że z pierwszej rynkowej chwili prawdy byki wyszły obronną ręką. W czwartek będziemy zaś dyskontować informacje po posiedzeniu Rezerwy Federalnej. Czy będzie to pretekst do dalszych wzrostów.