We wtorek i środę indeks polskich dużych spółek raził trudno wytłumaczalną słabością. Czwartek przyniósł z kolei silne odreagowanie, w tym chwilowy powrót nad 2500 pkt. Ogólnie kiepska atmosfera na rynkach zagranicznych nie dodawała jednak odwagi przed sesją piątkową. WIG20 zaczął sesję od znaczącego minusa, a później pogłębiał spadki. Rynek złapał równowagę przy około 1-proc. przecenie WIG20 i tak upłynęło kilka kolejnych godzin. Po południu indeks dużych spółek jeszcze przetestował dzienne minima, a później ruszył w górę. Ostatecznie zamknął się na poziomie 2476 pkt, czyli stracił 0,8 proc. Niedźwiedzie nie uszanowały zatem czwartkowej byczej kontry, ale z drugiej strony na pocieszenie kupującym można zaliczyć utrzymanie się w cenach zamknięcia w piątek w okolicach połowy długiej białej świecy z poprzedniego dnia. Jeśli w nadchodzącym tygodniu ma dojść do odbicia, to do zwyżek muszą oczywiście ruszyć banki. Te w czwartek odrabiały żwawiej straty ze środy niż benchmark dużych spółek, z kolei w piątek WIG-banki stracił jedynie 0,4 proc. Obraz techniczny wspomnianego subindeksu wygląda też bardziej zachęcająco. Problemem WIG20 na koniec tygodnia było jednak KGHM, tracące chwilami nawet 6 proc. i 3,4 proc. na koniec dnia. Przyczyną była przecena miedzi, która znalazła się najniżej od trzech miesięcy. Marnie wypadły jeszcze Cyfrowy Polsat i CD Projekt, ze stratami odpowiednio 2,08 i 2,66 proc..