W cieniu wydarzeń na Wall Street czy GPW, ważą się losy azjatyckich parkietów. Z jednej strony Nikkei 225 eksploruje poziomy niewidziane od wielkiego krachu z 1990 r. Wówczas tuż pod pułapem 39k punktów byki zostały znokautowane. Przez kolejne 20 lat tokijski indeks szukał dna. Dominacja niedźwiedzi skończyła się w 2008 r. i na razie nie widać, aby miały one cokolwiek do powiedzenia. W ostatnich dniach Nikkei 225 wybił się z kilkumiesięcznej konsolidacji i podąża na północ. Na przeciwnym biegunie znajduje się giełda w Hongkongu czy Szanghaju. Hang Seng Index odnotowuje kolejny, szósty już z rzędu, słaby miesiąc. W ubiegłym tygodniu testowane były zeszłoroczne minima. Natomiast Shanghai Composite Index jest świeżo co po przewierceniu się zarówno przez denko z 2023 r. jak i minima z 2022 r. Kolejnym magnesem ma prawo okazać się wsparcie z 2020 r. jednakże na stole leży dużo bardziej niepokojący scenariusz. Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat doszło do uformowania się trójkąta. Formacja ta w grudniu została naruszona, ale bykom udało się wybronić przed spadkami. Od początku tego roku podaż jednak nie odpuszcza i spadki są kontynuowane. Sygnał sprzedaży według trójkąta nabiera wiarygodności i może okazać wskazówką na cały 2024 r. Na razie wnioski są ponure dla inwestorów. Według geometrii na celowniku niedźwiedzi ma prawo znaleźć się denko z 2008 r. Są to na razie wstępne plany, które rynek na bieżąco będzie weryfikował.