Najbardziej emocjonującą sesją minionego tygodnia na GPW była oczywiście ta z wtorku, kiedy indeks dużych spółek zyskiwał chwilami nawet ponad 5 proc. Kilka poprzednich dni indeks dużych spółek spędził, oscylując wokół 2150 pkt, uklepując w tej strefie lokalne wsparcie. We wtorek jednym susem wybił się na nowe w tym roku szczyty. Sesja w środku tygodnia przyniosła także nowe rekordy indeksu krajowych blue chips w cenach intraday. Dwa ostatnie dni upłynęły już pod znakiem niższej zmienności, choć złoty wciąż zyskiwał, a to znak, że zagraniczni inwestorzy interesują się polskim rynkiem. Końcówka tygodnia nie była już tak spektakularna jak jego pierwsza połowa, ale można mówić o książkowym wręcz przygotowywaniu się popytu pod kolejne zwyżki. Mimo lekkiego cofnięcia od szczytów WIG20 utrzymuje się powyżej 2200 pkt, gdzie wypada poprzedni, lokalny rekord. Sytuacja jest więc pod kontrolą. Nawet jeśli jednak miałoby dojść do zejścia WIG20 poniżej 2200 pkt w kolejnych dniach, to punktem wsparcia będzie jeszcze połowa długiej, białej świecy z wtorku. Tym razem WIG20 był nieco słabszy od większości europejskich rynków, w tym od francuskiego czy niemieckiego. Spora część indeksów w Europie zyskała w piątek nawet po ponad 1 proc.
Co ciekawe, przez większość piątkowej sesji lepiej od WIG20 radziły sobie małe i średnie spółki. W południe, gdy benczmark dużych firm trzymał się poziomu zamknięcia z czwartku, mWIG40 i sWIG80 zyskiwały po około 0,5 proc. i utrzymały te wyniki do końca dnia.