Przez pierwsze kilkadziesiąt minut środowej sesji WIG20 szukał dla siebie kierunku. W Europie chętnych do zakupów było nie wielu, a na rynkach dało się odczuć atmosferę wyczekiwania przed czwartkową decyzją Europejskiego Banku Centralnego odnośnie do wysokości stóp procentowych. Po ostatnich kiepskich danych z gospodarek rynek utwierdził się w przekonaniu, że stopy pozostaną w październiku na niezmienionym poziomie.
Czytaj więcej
Za nami bardzo udana sesja na warszawskim parkiecie, podczas której wyróżniły się zwłaszcza banki. Wczoraj korzystnie zakończyły się notowania na Wall Street, a dziś z rana rosną rynki w Azji.
Po dwóch godzinach handlu popyt jednak zareagował, mając w pamięci sesję wtorkową, którą WIG20 kończył ze zwyżką o 1,9 proc. Dla rynku był to sygnał potwierdzenia wsparcia w rejonie 2020 pkt, do którego dotarła korekta optymizmu, jaki pojawił się bezpośrednio po wyborach. Wracając do sesji wtorkowej, od południa kontrolę nad rynkiem sprawowali już tylko kupujący i to oni zdecydowali o ostatecznym wyniku. WIG20 finiszował na poziomie 2096 pkt, co oznaczało wzrost o 1,78 proc. Śladem dużych spółek podążały średnie - mWIG40 kończył dzień ze zwyżką o 1,18 proc., ale sWIG80 znalazł się 0,3 proc. pod kreską.
Widać zatem, że kupujący na GPW są wciąż bardzo aktywni, a krajowy indeks znów pozytywnie wyróżnia się na tyle rynków europejskich, na których do końca dnia panował marazm. Niemiecki DAX pod koniec dnia zyskiwał 0,2 proc., a francuski CAC40 rósł o 0,3 proc. Głównym europejskim giełdom nie sprzyjało czerwone otwarcie handlu przy Wall Street i powrót widma rosnących rentowności amerykańskich obligacji skarbowych. Rentowności tamtejszych papierów dziesięcioletnich rosły po południu o 9 pkt baz., ponownie wspinając się powyżej 4,9 proc. Polskie obligacje w tych warunkach zachowywały się nad wyraz spokojnie, kończąc dzień w okolicach zamknięcia z wtorku.