Po wyborach zwiastujących zmianę władzy krajowy rynek akcji bardzo szybko przeszedł do porządku dziennego. WIG20 stracił już ponad połowę tego, co udało mu się wypracować na fali powyborczego entuzjazmu. W trakcie poniedziałkowej sesji WIG20 poszedł w dół o prawie 0,4 proc., zbliżając się do poziomu 2 tys. pkt. Z kolei WIG zniżkował o ponad 0,3 proc.
Krajowe indeksy podążały śladem większości pozostałych europejskich rynków akcji, na których kolejną sesję z rzędu więcej do powiedzenia mieli sprzedający, choć skala zniżek tym razem była dość ograniczona. Do pozbywania się akcji zachęciły inwestorów mocne piątkowe spadki za oceanem. Była to już czwarta spadkowa sesja z rzędu amerykańskich indeksów. Rynkom nie pomagają trwający konflikt na Bliskim Wschodzie i obawy związane z agresywną polityką Fedu, co przekłada się na wzrost rentowności amerykańskich obligacji do poziomów nienotowanych od lat. Mimo to poniedziałkowa sesja na Wall Street przyniosła lekkie odreagowanie, dając nadzieje na przerwanie złej passy.
W Warszawie sprzedający byli bardzo aktywni w segmencie największych spółek. Ich uwaga skierowana była przede wszystkim na papiery KGHM i PGE, co przełożyło się na ich wyraźną przecenę. Ponadto chętnie pozbywano się papierów LPP i Allegro. Na celowniku sprzedających znalazły się także akcje Orlenu. Jednocześnie negatywnym nastrojom skutecznie oparły się m.in. notowania największych banków PKO BP i Pekao oraz PZU.
Sprzedający zdominowali również handel na szerokim rynku, co przełożyło się na spadki większości walorów. Najmocniej, bo prawie o 19 proc., potaniały akcje Medicalgorithmics po informacji o stracie największego klienta, który odpowiadał za mniej więcej połowę jego przychodów.