Zacznijmy od gospodarki. Jeśli wierzyć najnowszym odczytom indeksów instytutu Ifo, można mówić o stagnacji (bo główny indeks, tzw. klimatu biznesowego znalazł się we wrześniu z powrotem w okolicach dołka z jesieni ub.r.), ale z pewnymi pierwszymi, nieśmiałymi sygnałami możliwej poprawy (subindeks oczekiwań lekko drgnął w górę po raz pierwszy od wiosny br.). Z tym stanem rzeczy mocno kontrastuje sytuacja na rynku akcji za Odrą. W obecnym cyklu zależności między giełdą i Ifo zostały dosłownie wywrócone do góry nogami, ale być może sytuacja zaczyna wracać do normy. DAX, indeks dużych niemieckich spółek, jeszcze w końcówce lipca zahaczył o... historyczny rekord, jakby zupełnie ignorując wieści o gospodarczej stagnacji. Teraz, dla odmiany, DAX właśnie przełamał poziom wsparcia na wysokości lokalnych dołków i znalazł się najniżej od... pół roku. Czyżby wcześniejszy optymizm co do gospodarki był jednak na wyrost?

Warto również obserwować indeks średnich niemieckich spółek (bardziej wrażliwy na trendy gospodarcze?). mDAX zaatakował lokalny dołek z marca. Niewiele brakuje, by indeks skasował całą tegoroczną zwyżkę. Na krótką metę pocieszające jest, że mDAX jest już „wyprzedany” wg dziennego RSI, co może zwiastować próbę odreagowania. Ważny dla dalszych losów będzie styl tego potencjalnego odreagowania.