Technologiczny Nasdaq zakończył sesję na ponad 2% minusie, a S&P500 wrócił poniżej 4440 pkt. Notowania kontraktów terminowych na amerykańskie indeksy o poranku się stabilizują. Rynek obawia się, że szef amerykańskiej Rezerwy Federalnej będzie dalej bił w jastrzębie tony, zwracając uwagę, że stopy na obecnym lub wyższym poziomie mogą być utrzymywane przez dłuższy czas. Rynek zakłada bowiem, że spowolnienie gospodarcze połączone ze spadkiem inflacji przełoży się w przyszłym roku na 4 lub 5 obniżek stóp. Wczorajsze wypowiedzi przedstawicieli Fed sugerowały, że zbliżamy się do zakończenia cyklu podwyżek, choć jedna podwyżka może jeszcze mieć miejsce. Niemiecki Dax spadł wczoraj do poziomu 15600 pkt. skąd dziś niemrawo odbija.
Na rynku walutowym dolar zyskuje wobec całego grona G10, a kurs EURUSD spada poniżej 1.08 i schodzi na nowe lokalne minima. Indeks dolara jest na najwyższym poziomie od początku lipca. O ile w przypadku Fed rynek spodziewa się jastrzębiego nastawienia, to szefowa EBC ze względu na silniejsze spowolnienie może bardziej złagodzić przekaz, co osłabia notowania wspólnej waluty. Euro cały czas kosztuje 4.47, ale za dolara musimy już płacić 4.14.
Może się też tak okazać, że z dużej chmury pojawi się mały deszcz. Fed nie lubi zaskakiwać uczestników rynku, jeśli nie jest to konieczne. Powell może więc uzależnić dalszą ścieżkę stóp procentowych od danych spływających z gospodarki. Ostatnie wskaźniki sugerują istotne spowolnienie koniunktury. Przy hamującej inflacji mocne bicie w jastrzębie tony może być zbędne. Z drugiej strony za wcześnie jeszcze na łagodzenie przekazu. Z tego względu przedstawienie warunków od jakich będą zależeć stopy procentowe w przyszłości wydaje się najbezpieczniejsze.
Na rynku surowcowym mimo mieszanych nastrojów WTI wraca w okolice 80 USD. Złoto pozostaje stabilne w okolicy 1910 USD, podczas gdy silny dolar powinien spychać je na południe.
DE30.f; D1
