Choć wielu analityków i funduszy ostrzegało, że problemy banków nie skończą się na SVB, rynek zapomniał o tym na dłuższą chwilę - napędzany euforią wokół AI i wzrostem przekonania co do odporności modeli biznesowych BigTechów. Relatywnie mocne dane makro przy spadającej inflacji (korzystającej z efektów bazowych) podniosły optymizm na Wall Street do poziomów niewidzianych od lat. Wydaje się, że w ostatnim tygodniu rynek akcji naprawdę wszedł w złą passę - wzrost cen ropy, decyzja Fitch Ratings i dziś 'downgrade' banków w Moody's. Wszystko to wywarło pewną presję na WIG, który co prawda zdołal odrobić część spadków po odcięciu dywidendy Orlenu ale zamknął sesję 0,8% niżej.
Czy decyzja Moody's zmienia sytuację? Na tą chwilę podobnie jak Fitch, wydaje się tylko przypomnieniem rynkom, że 'nie wszystko jest w porządku'. Amerykańskie banki pozostają wrażliwe na trwający cykl stóp procentowych Fed, wyższe stopy zwiększają straty na portfolio obligacji wielu - również bardzo dużych pożyczkodawców. Istotnym zagrożeniem wydaje się recesja choć wokół niej narosło sporo rynkowych spekulacji. W ostatnich tygodniach wiele funduszy, w tym JP Morgan czy Bank of America wycofywało się z ponurych prognoz spowolnienia w 2023 i przenosiło szacunki wskazując na rok 2024. Moody's uważa, że recesja przyjdzie w I kw. 2024 roku i może pogłębić problem spadających cen nieruchomości komercyjnych. Spowolnienie, któremu towarzyszą wysokie stopy procentowe może być dla gospodarki (i banków) tym bardziej bolesne. Dziś proinflacyjnie rosnące ceny ropy, powrót (być może chwilowy) starych demonów do sektora bankowego sprzyjają ogólnej realizacji zysków.
Wyższe ceny ropy z pewnością nie napawają Fedu optymizmem ale Amerykanom nie pozostaje w zasadzie nic innego jak zaakceptować 'niezależną' politykę Rijadu. Globalny popyt na rope osiągnął w ostatnim czasie rekordowe poziomy - w otoczeniu wysychającej podaży i cięć produkcji. Jeśli ceny czarnego złota na globalnych rynkach wzrosną powyżej 100 USD za baryłkę, mogą zacząć powoli śnić się Powellowi. Wyższe ceny paliw to co do zasady potęznie proinflacyjny czynnik - zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę fakt że gospodarka USA pozostaje dość mocna. Wyłania się z tego nieciekawy dla rynków i ryzyka obraz w którym (jeśli się ziści) Fed będzie być może musiał podnosić (lub utrzymywać) stopy tak długo, dopóki spadek inflacji nie będzie oczywisty a gospodarka nie pogąży się w prawdopodobnie głębszej recesji. Do niedawna rynki wierzyły, że inflacja może spadać w towarzystiwe mocnego konsumenta. Szarżujące ceny ropy to prawdziwy 'kij między' szprychy dezinflacyjnej machiny gospodarczej, napędzanej przez centralne banki.
Obawy o inflację i dalszą kondycję gospodarki w skali makro przy słabości banków nakładają dziś presję na największje technologiczne firmy. Wśród nich najwięcej traci dziś Nvidia, której nie pomogła prezentacja efektywnego kosztowo chipu dedykowanemu rozwojowi AI. Inwestorzy coraz częściej podnoszą kwestię rentowności i choć technologia wygląda imponująco, straty OpenAI generoawne przez ChatGPT podwoiły się od momentu jego 'upublicznienia' z powodu wysokich kosztów na zapytanie, napędzanych drogą infrastrukturą technologiczną. Niewykluczone, że na Wall Street mamy korektę, która przez dłuższy okres osłabi nastroje na GPW. Kluczową kwestią do obserwacji po sezonie wyników w USA będzie dalsza trajektoria inflacyjna oraz ceny ropy i gazu, który dziś ponownie szalał na holenderskiej giełdzie. Sezonowość może położyć spory znak zapytania - co najmniej nad samą dynamiką dezinflacji w IV kw roku. Dla giełd nie są to pozytywne wieści.
Eryk Szmyd Analityk rynków finansowych XTB