Ostatecznie stracił niemal 2%. Traciły też inne europejskie benchmarki m.in. CAC40, FTSE czy DAX, który cofnął się prawie o 1%. Inwestorzy obawiają się, że wizja miękkiego lądowania gospodarek oddala się w miarę trwających cykli podwyżek stóp przez największe banki centralne. Zarówno Bank Anglii, jak i Europejski Bank Centralny wydają się na 'fali' jeśli chodzi o cykl, choć z Rezerwy Federalnej dochodzą pewne sygnały dzięki którym inwestorzy mogą oczekiwać niebawem końca podwyżek. Nie musi to jednak oznaczać niczego dobrego dla rynku akcji.
Członkowie Fed, Mary Daly i Raphael Bostic wskazali dziś, że ryzyko między zrobieniem przez bank zbyt wiele a zbyt mało w zakresie inflacji zbalansowało się w ostatnim czasie. Co więcej Bostic stwierdził, że w jego ocenie stopy Fed do końca roku powinny pozostać na obecnych poziomach, a Daly zakwestionowała czy dwie kolejne podwyżki będą miały miejsce choć na tą chwilę wydają się odpowiednie. Stanowisko może zostać odbierane przez rynki jako sygnał, że gospodarka choć wciąż mocna może odnotować nagłe spowolnienie. Odczyt PMI wskazał ponownie na słabość przemysłu i produkcji na tle usług.
Wynik PMI przemysłu wyniósł 46,3 wobec oczekiwanej poprawy do 48,5 punktów. Usługi okazały się nieznacznie powyzej oczekiwań - odczyt wskazał 54,1. To jednak wciąż spory spadek z 54,9 poprzednio. Firmy z sektora usług odnotowały szybszy wzrost cen nakładów pod koniec drugiego kwartału, a stopa inflacji kosztów była najwyższa od pięciu miesięcy. Firmy stwierdziły, że wyższe płace wywierają dalszą presję na wydatki biznesowe. Wydaje się prawdopodobnym scenariusz, że usługi ostatecznie będą musiały wykazać ochłodzenie i 'dołączyć' do słabnącego przemysłu. Nie musi to wiązać się jednak z kolejnymi kilkoma podwyżkami stóp ponieważ na realne efekty zacieśniania dla gospodarki trzeba czekać dłużej.
Dzisiejsze odczytuy PMI z USA okazują się jednak bardzo mocne na tle 'tonących' odczytów w Europie, gdzie inwestorzy dziś ocenili fatalne dane z niemieckiej i francuskiej gospodarki. Odczyt przemysłu Niemiec zaskoczył szczególnie słabo - wyniósł 41 pkt wobec 43,5 prognoz i 43,2 poprzednio. Był to najniższy odczyt od 2020 roku i nawet dołek z 2019 roku był wyższy niż obecne dane. Przypomnijmy - sytuacja ma miejsce w czasie gdy DAX jest wciąż bliski historycznych maksimów. Inwestorzy nieco 'naiwnie' oczekiwali poprawy ale dane potwierdziły, że cykl podwyżek EBC zaważy na gospodarkach EMU. Spowolnienie wykazały także usługi, które wyniosły 54,1 pkt wobec 57,2 poprzednio. Nieco lepiej wypadła Francja ale sytuacja tam okazała się odwrotna - przemysł okazał się nieznacznie wyższy od prognoz, a usługi tąpnęły potężnie z 51,2 do 47,3 punktów. Wydaje się, że kwestią czasu jest jak słabsze gospodarki przełożą się na przychody i marże firm - co za tym idzie także na rynek akcji.
Trudno oczekiwać by w otoczeniu słabnących, głównych gospodarek w Europie WIG20 mógł niezachwianie utrzymać pozytywne momentum - ostatnie odczyty z Polski zaskoczyły w dół. Kluczowy dla inwestorów w Polsce w najbliższym czasie nastroje na amerykańskiej giełdzie, gdzie po olbrzymim rajdzie indeksów zanosi się na korektę. Potencjalny czynnik ryzyka mogą stanowić firmy BigTech. 7 największych spółek w USA napędzało tegoroczny rajd akcji w USA, a ich kapitalizacja od początku roku wzrosła o ponad 3,5 biliona dolarów. Jeśli krótkoterminowe momentum dla techów miałoby się odwrócić, Wall Street może doświadczyć szczególnie dynamicznej korekty - wraz z nią WIG20 może mieć spory problem z utrzymaniem wsparcia przy 2000 pkt. Warto podkreślić też, że potencjalnie byczy czynnik w postaci otwarcia Chin okazuje się być teraz obciążeniem dla sentymentów globalnych inwestorów - chińskie indeksy takżę nurkują w obawie o dalsze momentum gospodarki i niedostateczne wsparcie gospodarki ze strony Ludowego Banku Chin.