WIG-banki dotarł do poziomów ostatni raz widzianych w kwietniu ubiegłego roku. To oznacza, że styczniowy opór został już przełamany. W piątkowe południe benchark ten znajdował się na wysokości 7685 pkt. Przy takim finiszu byłby to piąty tydzień z rzędu zdominowany przez byki.
Ostatnia seria wzrostów też trwała pięć tygodni. I ta z przełomu 2022/2023 także pięć. Na podstawie tych dwóch obserwacji trudno wyciągać jednoznaczne wnioski co do przyszłości. Jednakże przeszłość wskazuje na hossę. Hossę, którą jednak blokuje zniesienie Fibonacciego 61,8 proc. To właśnie ten opór od początku tygodnia sprawia problem akcjonariuszom banków.
Jest też pewien zgrzyt na wykresach cen akcji PKO BP i Pekao. Ten ze skarbonką nie wybił oporów, a ten z żubrem już tak. Nie ma więc zgodności co do dalszego kierunku WIG-banki. Nie jest to negatywna dywergencja, ale coś, co musi zostać na dniach rozwiązane, aby WIG20 złapał wiatr w żagle. Chyba że niedźwiedzie celowo wsadzają kij między PKO BP i Pekao, aby postarać się o rozłam. Skoro nie mogą rozbić PKN, a Dino i PZU są nie do ruszenia (jak na razie), to czym rozegrać ewentualną krótką pozycję?
Złoty nadal jest mocny, a DAX i CAC 40 nie chcą spadać. Trzecia linia GPW jest o krok od zdobycia historycznych szczytów. To utrudnia shortowanie, ale i pokazuje, że w Warszawie panują dobre nastroje.