Inwestorzy giełdowi po świętach wrócili do handlu w świetnych humorach. We wtorek, od początku dnia na naszym parkiecie przeważał kolor zielony, co generalnie też dobrze wpisywało się w nastroje panujące na innych europejskich parkietach. Później jednak Warszawa odjechała stawce, co zawsze jest miłym akcentem mają na uwadze długoterminową słabość naszego rynku względem innych parkietów.

Już w pierwszych minutach handlu widać było, że byki wracają do aktywności po świętach w dobrej formie. WIG20 na starcie zyskiwał 0,7 proc. Europejskie giełdy zostały wsparte m.in. danymi o hamującej inflacji w Chinach. Pozytywne otwarcie mogło oczywiście napawać optymizmem, ale jak wiadomo "nie ma co chwalić dnia, przed zachodem słońca.

Po porannym wsparciu ze strony chińskich danych, Europa w kolejnych godzinach musiała radzić sobie sama. I o ile w przypadku największych rynków ciężko było o jakiś wyraźny ruch, tak nasz WIG20 nie baczył na to. Kolor zielony zaczął świecić u nas wyjątkowo mocno. Nie popsuło tego nawet lekko spadkowe otwarcie notowań w Stanach Zjednoczonych. Nasz rynek we wtorek grał we własnej lidze. W pewnym momencie główny indeks zyskiwał na wartości ponad 2 proc. i stawiało nas to na czele europejskiej stawki. Jak się okazało już do końca dnia byki całkowicie kontrolowały sytuację i ostatecznie wskaźnik największych spółek naszego parkietu zyskał 1,66 proc. Po raz kolejny świetnie prezentował się sektor finansowy. Blisko 5 proc. zyskały na wartości akcje Alior Banku. O 4,5 proc. podrożały z kolei papiery windykacyjnej firmy Kruk. Mocno drożały też akcje takich firm jak PGE, PKN Orlen czy też KGHM. W każdym z przypadków mówimy o ponad 3 proc. wzroście.

Co ciekawe blue chips przez cały dzień wiodły rynkowy prym na GPW. Na ostatniej prostej znów jednak przypomniały o sobie średnie i małe firmy. Ostatecznie mWIG40 urósł 1,8 proc., natomiast sWIG80 zyskał 2,1 proc. Wtorkowym ruchom towarzyszyły stosunkowo wysokie obroty. Przekroczyły one 1 mld zł, co daje nadzieję, że wtorkowe wzrosty nie były dziełem przypadku.

Wtorkowa sesja mogła rozbudzić apetyty inwestorów. Trzeba jednak pamiętać, że już w środę dane dotyczące inflacji w Stanach Zjednoczonych, które mogą sporo namieszać na rynkach, w tym także na GPW. Oczywiście im niższy będzie odczyt tym lepiej dla rynków bo będzie on przybliżał także koniec podwyżek stóp procentowych przez amerykański bank centralny. We wtorek sygnał kupna pojawił się z Chin. Czy w środę pojawi się on ze Stanów Zjednoczonych?