Jak to zazwyczaj bywa, po burzliwych sesjach na giełdzie przychodzi moment odreagowania. Po nerwowym poniedziałku, za którym stały problemy banków w Stanach Zjednoczonych, we wtorek było już zdecydowanie spokojniej. WIG20 zakończył nawet dzień na plusie, choć w przypadku naszego rynku można mówić raczej o niewykorzystanej szansie na większe odbicie.
Z perspektywy przebiegu sesji zakończenie notowań nad kreską pewnie można byłoby uznać za sukces. Przez pierwszą część dnia to jednak podaż rozdawała u nas karty i ryzyko pogłębienia poniedziałkowej przeceny było bardzo realne. Byki tym razem nie sprzedały tanio skóry. W drugiej połowie dnia udało się odrobić straty, indeks największych spółek zaczął zyskiwać nawet blisko 0,5 proc. i znów co więksi optymiści mogli z nadzieją patrzeć w przyszłość. Tym bardziej że mocnym wsparciem było otoczenie. Niemiecki DAX w drugiej połowie dnia zyskiwał nawet blisko 2 proc. Podobnie zachowywał się francuski CAC 40. Od mocnego uderzenia popytu rozpoczęła się także sesja na Wall Street. Tam po godzinie od startu notowań główne indeksy rosły o ponad 2 proc.
Tym razem jednak rynki rozwijające się, do których jesteśmy zaliczani, zostały w tyle i nie skorzystały z odreagowania, jakie widzieliśmy na największych parkietach. WIG20 zakończył notowania jedynie symboliczną zwyżką – zyskał 0,1 proc. Po raz kolejny błysnęły za to średnie i małe przedsiębiorstwa. mWIG40 zakończył notowania 0,65 proc. nad kreską, a sWIG80 urósł 0,9 proc. Obroty na całym rynku wyniosły prawie 1 mld zł.