Po publikacji danych o inflacji z USA inwestorzy na rynku obligacji nie mieli wątpliwości, zwłaszcza dla tych krótkoterminowych, że kierunkiem dla ich ceny jest kierunek południowy. W efekcie kontrakty na dwuletnie papiery zniżkowały w pobliże dołków z listopada, a to oznacza, że rentowność ponownie wróciła do 4,65 proc. i może nawet wkrótce na zamknięciu ten poziom pobić. Wszystko za sprawą podniesienia oczekiwań co do podwyżki stóp przez Fed do 5,5 proc. dla górnego przedziału i utrzymania ich tam do końca roku. Tym samym rynek stopy procentowej wycenia rzeczywistość teraz tak, jak wcześniej Fed to zapowiadał. To dobra wiadomość. Druga dobra wiadomość dla rynków może być taka, że czym wyżej stopy będą dziś, tym inflacja będzie niżej jutro – oczywiście w przenośni.
Niemniej jednak rynek akcji może spoglądać już na 12 miesięcy do przodu, gdzie oczekiwana inflacja wynosi jedynie 2,6 proc. To implikuje możliwość spadku stóp w stronę 4 lub 3,75 proc. na koniec pierwszego kwartału 2024 r. lub na początku drugiego. Dodatkowo rynek zdaje się zakładać, że miniony kwartał był najgorszym dla wyników spółek i te mogą się wkrótce poprawić. Jeśli tak, to EPS za 12 m-cy może iść w górę, a P/E forward w dół. To sprawia, że przy oczekiwanej inflacji 2,6 oraz stopach 3,75–4 proc. obecne wyceny mogą być bardziej atrakcyjne. To z kolei może utrzymywać rynek akcji na powierzchni mimo rosnących rentowności i stóp procentowych.