Z początkiem nowego tygodnia inwestorzy handlujący w Warszawie nieco ochłonęli po emocjonującej końcówce poprzedniego tygodnia, co stworzyło krajowym indeksom dobre warunki do odrobienia strat. Szkoda tylko, że ich do końca nie wykorzystali. Popyt wspierały optymistyczne nastroje panujące na pozostałych europejskich rynkach akcji, gdzie inwestorzy ochoczo ruszyli do odkupywania akcji, solidnie przecenionych w trakcie poprzednich sesji. Kupujący mieli więcej do powiedzenia zarówno na zachodnioeuropejskich parkietach, jak i rynkach z naszego regionu, co przełożyło się na całkiem solidne wzrosty indeksów. Na ich tle warszawska giełda wyglądała jednak bardzo blado, popyt szybko złapał zadyszkę, a losy sesji ważyły się niemal do samego jej końca.
W końcówce handlu uaktywnili się kupujący, wyciągając indeksy na nieco wyższe poziomy. WIG20 finiszował prawie 0,3 proc. na plusie, a WIG zakończył notowania 0,2 proc. nad kreską. Duża w tym zasługa amerykańskich inwestorów, wśród których w pierwszej fazie poniedziałkowej sesji przeważały optymistyczne nastroje, które przełożyły się na zwyżki indeksów za oceanem.
Największe krajowe spółki notowane w Warszawie radziły sobie ze zmiennym szczęściem. Dużym ciężarem dla WIG20 były mocno przecenione walory spółek wydobywczych na czele z JSW, której akcje zniżkowały o prawie 5 proc. na fali obaw związanych z nowymi unijnych przepisami dotyczącymi redukcji emisji metanu, którymi zajął się Parlament Europejski. Inwestorzy chętnie pozbywali się też papierów PGE i PKN Orlen. W czołówce najmocniej przecenionych walorów znalazły się także akcje CCC. Przeciwwagę stanowiły dla nich mocno drożejące walory PZU, LPP oraz banków.
Na szerokim rynku akcji więcej do powiedzenia mieli sprzedający. Większość mniejszych firm zakończyła więc sesję pod kreską.