Ewentualne przełamanie tego poziomu oznaczałoby otwarcie drogi w kierunku 3100 pkt. Wizja kilkunastoprocentowej przeceny indeksu średnich spółek nie napawa optymizmem. Jednakże patrząc na poczynania niemieckiego odpowiednika – mDAX – presja na spadki jest wciąż spora. Nad przepaścią znalazł się sWIG80. Tegoroczna podłoga pęka pod naporem podaży, ale tuż pod nim znajduje się jeszcze 61,8 proc. zniesienia poprzedniej hossy. To sprawia, że poziom 16281 pkt stanowi ostatnią przeszkodę dla niedźwiedzi do zaatakowania strefy 15 000 pkt. Największym problemem pozostaje indeks cenowy, który przebił się przez długoterminowe wsparcie. Szeroki rynek otrzymuje niepokojący sygnał, który może zwiastować kolejną falę bessy. Przed takim scenariuszem broni się jeszcze WIG20EUR. Po wydarzeniach z ostatniego tygodnia zmalała szansa na utrzymanie wewnątrz długoterminowego kanału. Na razie benchmark ten dzielnie się broni na wysokości dolnego ograniczenia ww. formacji. Z punktu widzenia kwartałów czy też lat, byki są w dogodnym momencie do wyprowadzenia kontry ze zmianą trendu włącznie. Jednakże słabość złotego oraz ciężar WIG20 sprawiają, że zwolennicy hossy mają coraz mniej powodów do optymizmu. Otoczenie zewnętrzne nie sprzyja wzrostowi wycen polskich spółek. I fakt, że jest tanio, nie oznacza, że nie może być taniej...