Od pierwszych minut środowego handlu WIG20 świecił na czerwono. Nad krajowym rynkiem widmo zniżek wisiało po sesji z wtorku, kiedy to indeks dużych spółek starał się wydostać z trendu bocznego, który trwa od połowy czerwca. Wydawało się, że w końcu byki dadzą radę postawić kropkę nad „i”, gdy WIG20 piął się daleko powyżej poziomu 1750 pkt. Niestety, jak się później okazało, była to pułapka zastawiona przez niedźwiedzie. Czynnik, który zdecydował o obrazie środowej sesji, był jednak znacznie poważniejszy. Wyprzedaż krajowych akcji przybrała na sile po publikacji danych na temat PKB, które okazały się znacznie słabsze od prognoz analityków.

Z drugiej strony nie pomagały rynki zagraniczne. Większość indeksów w Europie świeciła na czerwono, w tym niemiecki DAX, który finiszował około 2 proc. pod kreską. Od zniżek zaczęła się także sesja na Wall Street. Jak na razie wygląda więc na to, że poprawa nastrojów po lepszych danych o inflacji czy też w związku z udanym sezonem wyników przygasa. „Im bliżej kolejnego posiedzenia Fedu, tym więcej uwagi poświęcają inwestorzy polityce pieniężnej i kondycji amerykańskiej gospodarki. Wzrastają obawy, że amerykański bank centralny wciąż będzie stanowczo zacieśniał warunki finansowe, koncentrując się na obniżeniu inflacji i nie zważając na potencjalną recesję” – komentują analitycy BM mBanku.

Ostatecznie WIG20 finiszował równe 3 proc. na minusie, czyli na poziomie niecałych 1683 pkt. Środowa sesja niewiele jednak zmieniła w technicznym obrazie indeksu. „Porażka byków uzupełnia się z wtorkowym zawahaniem na górnym ograniczeniu trendu bocznego 1745–1600 pkt i oznacza powrót do środka konsolidacji” – zauważył Adam Stańczak z DM BOŚ. Jego zdaniem znacząco wzrosły też szanse na dowiezienie układu do końca tygodnia i przeniesienie lipcowego trendu bocznego na trzeci tydzień sierpnia.