Po czwartkowym tąpnięciu trudno mieć złudzenia, że hossa w USA będzie dalej trwała. Katalizatorem spadków ma prawo okazać się Nasdaq, który naruszył linię szyi formacji G&R. Jeżeli sygnał okaże się wiarygodny, celem dla baribali ma prawo okazać się strefa 10 tys. pkt i niżej. Wraz z przeceną ww. benchmarku na południe powinien także podążać S&P 500 oraz DJIA. Szczególnie ciekawie prezentuje się sytuacja długoterminowa tego drugiego indeksu. Wkrótce zaległości byków powinny o sobie przypomnieć. Należałoby cofnąć się do listopada 2020 r. Wówczas na fali euforii posiadacze nadwyżek finansowych wyrazili swój zachwyt akcyjną hossą, kupując bez opamiętania akcje blue chips. Pojawiła się wówczas tygodniowa luka hossy i to w strefie historycznych szczytów. Wprawdzie później okazało się, że była to bardzo dobra decyzja, jednakże formacje GAP_w (tygodniowa luka hossy) mają jedną cechę. Posiadają właściwości magnetyczne. Na przestrzeni ostatnich kilku dekad nie zdarzyło się jeszcze tak, aby DJIA nie domknął okna. Jeżeli byki nie zrobiły tego od razu, będą musiały to zrobić później. I ta przyszłość powoli przeradza się w teraźniejszość. Jest jeden szkopuł. Luka ta przebiega na 29 tys. pkt, czyli poniżej lutowego szczytu z 2020 r. Co to może oznaczać? Ewentualne wbicie się DJIA w poprzednie szczyty hossy stanowiłoby zapowiedź podróży pod ostatnie dno bessy. 18 tys. pkt? Czemu nie...