Komentarz Piotra Kaźmierkiewicza do sytuacji technicznej WIG20 po ostatnich zawirowaniach:
Od kilku tygodni jasne było, że dopiero wybicie ze strefy 2150-2250 pkt winno zdeterminować docelowy kierunek WIG20. Po wczorajszej sesji dolne ograniczenie tego obszaru zostało wyraźnie pokonane. Dynamika zejścia była spora, struktura świecy negatywna, a próby odbicia w trakcie dnia ani na chwilę nie wytrąciły z rąk podaży argumentów za doprowadzeniem do kontynuacji spadków. W konsekwencji nie da się uciec od dość pesymistycznych wniosków – cały zainicjowany na przełomie listopada i grudnia impuls aprecjacyjny uległ załamaniu, otwierając drogę do kolejnych wsparć. Co ważne, ruch minimalny wynikający z szerokości konsolidacji został już wykonany (wczorajsze zejście do okolic 2050 pkt), a brak reakcji popytu po tak wyraźnym spadku świadczy jedynie na korzyść podaży. Potwierdzenie południowego kierunku znajdujemy w luce bessy z dzisiejszego poranka, choć kluczowym oporem wydaje się jednak wspomniane 2150 pkt. Próbując określić możliwy punkt przesilenia można natomiast oprzeć się na strukturze technicznej jaką jest formacja głowy z ramionami. Wczorajsza utrata linii szyi powinna implikować zejście WIG20 równe jej wysokości, co wyznaczałoby strefę wsparcia w okolicach maksimów letniej konsolidacji z 2020 r. i późniejszych minimów ruchu bocznego z I kwartału 2021 r. (rejon 1880 pkt). Trzeba jednak uczciwie dodać, że prognozowanie przesunięć w dalszej części miesiąca, wobec eskalacji ryzyk geopolitycznych, pozostaje zadaniem karkołomnym.
parkiet.com, KMK