Efektem było wyrównanie przez WIG szczytu ustanowionego w połowie kwietnia. Ostatnie straty zostały wiźc zredukowane w całości. Nie zmienia to jednak faktu, że wątpliwości co do dalszej koniunktury pozostały. Można nawet zaryzykować tezź, że ewentualny dalszy wzrost notowań bździe raczej okazją do realizowania zysków, a nie powiźkszania zaangażowania.
Nie wydaje siź, by w perspektywie kolejnych tygodni WIG mógł przedostać siź znacznie ponad 30 tys. pkt. To zaś potencjał dalszej zwyżki pozwala określić na jakieś 5-6 proc. Cztery główne argumenty przemawiające przeciwko dalszemu ruchowi w górź to: skala i tempo dotychczasowego wzrostu, malejąca atrakcyjność wycen akcji, brak silnych fundamentalnych przesłanek do wzrostu oraz zbyt szybko zwiźkszający siź optymizm na rynkach.
Skala wzrostu znalazła odzwierciedlenie w przegrzaniu koniunktury. Sprowadziło ono tydzień temu korektź notowań. Teraz wskaęnik Stochastic, obrazujący wykupienie i wyprzedanie rynku, zaczyna tworzyć negatywną dywergencjź, co może sprowadzić zniżki na nasz parkiet. Z punktu widzenia wycen istotne jest to, że w przypadku najwiźkszych firm rynkowe ceny przekroczyły (Pekao, PKN oraz KGHM) albo prawie zrównały siź (PKO BP) z wycenami analityków. Jednocześnie wyraęnie podniosły siź współczynniki wycen. Dla naszego parkietu (dla WIG-u) wskaęnik cena/zysk podniósł siź do blisko 14 wobec poniżej 10 w końcówce lutego.
Dla amerykańskiej giełdy jest to odpowiednio ponad 13 i niewiele wiźcej niż 10. Dla europejskiego DJ Stoxx 600 nastąpił wzrost z poniżej 10 do przeszło 17. Coraz trudniej wiźc bazując na historycznych zyskach przekonywać, że akcje są tanie. Przy prognozach spadku zysków w kolejnych kwartałach myślami trzeba wybiegać w końcówkź tego roku i przyszły rok, by tłumaczyć zasadność zakupów walorów.
W zakresie danych makroekonomicznych wciąż też brakuje przełomu. Część wskaźników rzeczywiście się poprawiła. Jednak wystarcza to jedynie do stwierdzenia, że sytuacja przestanie się pogarszać w dotychczasowym tempie, ale nie że w ogóle przestanie wykazywać regres. W kwestii nastrojów zwraca uwagę ostatnia ankieta Citigroup wśród inwestorów instytucjonalnych, z której wynika, że ponad 40 proc. z nich oczekuje zakończenia tego roku przez S&P 500 na poziomie 900-999 pkt, a dalsza jedna piąta liczy, że będzie to poziom 1000-1099 pkt.