Takim był zaskakujący spadek indeksu NY Empire State w czerwcu do -9,4 pkt z -4,6 pkt miesiąc wcześniej.
Warszawski parkiet podążył w poniedziałek śladem światowych giełd. Tradycyjnie już najsilniej na impulsy płynące z zagranicy zareagował segment dużych spółek. Grupujący je indeks WIG20 spadł o 1,75 proc., do 2005,54 pkt. Reprezentujący szeroki rynek WIG spadł o 1,38 proc., do 31917,20 pkt, sWIG80 stracił 0,9 proc. i zakończył dzień na poziomie 9382,84 pkt, natomiast mWIG40 miał na zamknięciu wartość 1821,29 pkt, co oznacza stratę na poziomie 0,75 proc.
Podobnie jednak jak w ostatni piątek, polski rynek akcji pozytywnie wyróżnił się na tle zachodnioeuropejskich giełd, spadając wyraźnie mniej niż one. Warto to podkreślić, gdyż w tygodniu, w którym wygasają czerwcowe serie instrumentów pochodnych, raczej należałoby oczekiwać odwrotnych relacji.
Takie zachowanie może sugerować, że rodzimi inwestorzy traktują obecne pogorszenie nastrojów na świecie jako zwykłą korektę, która nie przerodzi się w silną wyprzedaż akcji. Tym samym, jeżeli nie pojawią się naprawdę silne impulsy podażowe, to realizacja zysków będzie miała stosunkowo łagodny przebieg, gdyż niższe poziomy cenowe będą wykorzystywane do zakupów akcji, w oczekiwaniu na dalsze wzrosty notowań.
Poniedziałkowy spadek nie wpłynął na zmianę układu sił na wykresie indeksu WIG20. Oczywiście, wyrysowana czarna świeca na wykresie dziennym, która z piątkową białą świecą tworzy świecową formację harami, stanowi ostrzeżenie dla posiadaczy akcji. Nie jest to jednak jeszcze sygnał sprzedaży. Nawet wstępny.