O godzinie 15.10 indeks WIG20 rósł o 1,36 procent do 1887,63 punktu. We wtorek stracił 0,8 procent. O tej porze paneuropejski indeks FTSEurofirst 300 zyskiwał 1,1 procent.
"Dziś giełda odreagowuje to, co straciła wczoraj w ostatniej godzinie handlu, nastroje na świecie też są dobre. Technicznie patrząc, 1900-1920 punktów na WIG20 to chyba wszystko, co możemy osiągnąć w najbliższym czasie" - powiedział makler CDM Pekao SA, Marek Dymkowski.
Uczestnicy rynku sceptycznie oceniają perspektywy dalszych wzrostów, bo z powodu hamowania gospodarki inwestorów rozczarować mogą wyniki spółek za drugi kwartał.
"Od początku maja indeksy trwają w konsolidacji i wydaje się, że do momentu wyników za drugi kwartał nie ma powodu sądzić, żeby trend boczny został przerwany. Wyniki pokażą czy jest tak fatalnie jak miało być, czy może jeszcze gorzej" - powiedział zarządzający Nordea TFI, Kamil Gaworecki.
"Choć po około 50-procentowych wzrostach należy się korekta, to na rynku jest dużo pieniądza, widać napływ kapitału z zewnątrz na rynki wschodzące i to skutecznie hamuje spadki" - dodał.