Do takiego wniosku prowadzi aktywność (a raczej jej brak) na wczorajszej sesji. Obroty akcjami ledwie przekraczające 600 mln zł to mało imponujące osiągnięcie. Z tego też względu dogłębne analizowanie przebiegu notowań na wczorajszej sesji byłoby mało wiarygodne. Po niskim otwarciu przez większość dnia kursy stały w miejscu i dopiero późnym popołudniem powoli ruszyły w górę (choć na plus wyjść się nie udało).
Wakacyjnym nastrojom towarzyszy w pewnym stopniu średnioterminowa sytuacja techniczna (a nie zawsze tak było w lecie - w ostatnich latach zdarzały się w tym czasie dynamiczne ruchy). Jak już pisałem w ostatnich dniach, indeks WIG od czasu przebicia linii tendencji zwyżkowej w drugiej połowie czerwca tkwi w trendzie bocznym. Dolne ograniczenie tej tendencji, o które martwią się posiadacze akcji, to poziom około 29 tys. pkt (styczniowy szczyt oraz majowy dołek). Z kolei górne ograniczenie wyznacza czerwcowy szczyt - około 32,4 tys. pkt.
Dopóki któryś z tych poziomów nie zostanie przebity (najlepiej przy wzmożonych obrotach), należy traktować kontynuację trendu bocznego jako scenariusz bazowy, zwłaszcza że obecnie WIG jest w przybliżeniu w połowie wspomnianego przedziału. Taka równowaga sił nie sprzyja aktywności, tym bardziej że mamy czas urlopów.
Warto przy tym zwrócić uwagę, że sytuacja na wykresie WIG-u jest zdecydowanie lepsza niż na wykresie WIG20. Wczoraj indeks dużych spółek na chwilę znalazł się poniżej 1800 pkt. To poziom istotny nie tyle dlatego, że jest "okrągły", ale dlatego, że w przybliżeniu jest to wsparcie wynikające z majowych dołków. WIG20 nie tylko testuje tę barierę, ale jest jednocześnie poniżej styczniowego szczytu, który dla WIG-u jest ciągle wsparciem.
Pytanie w tej sytuacji, który indeks należy traktować jako wyznacznik trendu panującego na rynku. Wydaje się, że sporo argumentów przemawia na korzyść WIG-u. Po pierwsze, indeks szerokiego rynku nie jest narażony na "efekt dywidend" (ponieważ jest indeksem dochodowym, jego wartość powiększają dywidendy wypłacane przez spółki, podczas gdy WIG20 jest indeksem wyłącznie cenowym, opartym na zmianach kursów). Po drugie, w czasie bessy na wykresie WIG-u praktycznie nie pojawiły się błędne sygnały do powrotu na rynek (na wykresie WIG20 takie sygnały pojawiły się w październiku 2007 oraz na początku stycznia br.).