Notowania papierów GE poszły w dół prawie o 6 proc., gdyż firma w drugim kwartale uzyskała przychody mniejsze, niż oczekiwali analitycy. W przypadku Google niezadowalające okazało się tempo wzrostu sprzedaży. Drożały akcje IBM, światowego lidera w usługach komputerowych. Spółka ta zaprezentowała prognozy lepsze od oczekiwań analityków.
W Europie notowania cechowała spora zmienność. Inwestorzy nie mieli jasności, czy kierować się prognozą szefa Bank of America, który uważa, że gospodarka będzie słaba także w przyszłym roku, czy też lepszymi wynikami szwedzkiej firmy Sandvik, największego na świecie producenta urządzeń do cięcia metali. Notowania tej spółki na giełdzie w Sztokholmie podskoczyły prawie o 6 proc. Kurs akcji szwajcarskiego Novartisa, producenta leków, zyskiwał 1,5 proc. po podwyższeniu rekomendacji przez analityków JP Morgan Chase. Blisko 8 proc. spadała kapitalizacja francuskiego Accora, inwestora strategicznego Orbisu. Firmie maleją przychody, gdyż z powodu słabej kondycji gospodarki światowej w hotelach jest mniejszy ruch. Ostatecznie Dow Jones Stoxx 600 zyskał 0,4 proc.
W regionie Azja-Pacyfik MSCI wzrósł w piątek o 0,9 proc. Miniony tydzień dla tamtejszych rynków akcji był najlepszy od maja. Bilans pięciu sesji wyniósł 2,9 proc. W piątek jednym z czynników wpływających na decyzje graczy była czwartkowa wypowiedź profesora Nouriela Roubiniego, którego zdaniem najgorsza faza kryzysu finansowego już minęła. W Tokio ponad 4 proc. zyskały akcje dewelopera Mitsubishi Estate (lepsza rekomendacja od Barclays), zaś w Sydney aż 19 proc. podrożały papiery Macquarie Countrywide Trust, gdyż spółka ta sprzedała nieruchomości w USA.
Surowcom w piątek najpierw zaszkodził umacniający się dolar z powodu zamachów w Indonezji i pogłosek o możliwym bankructwie CIT Group. Później ceny poszły w górę, kiedy na rynki napłynęły dobre dane o liczbie rozpoczynanych w USA budów domów. W ocenie niektórych analityków w bliskiej perspektywie fundamenty rynku ropy naftowej wyglądają jednak słabo.
W pierwszym półroczu dostawy produktów ropopochodnych na rynek amerykański zmniejszyły się prawie o 6 proc. W Nowym Jorku w piątek baryłka surowej ropy taniała do 61,04 dolara, ale wieczorem naszego czasu (około 17,30) inwestorzy podbili cenę do ponad 63 dolarów. Brent w Londynie (dostawy wrześniowe) podrożała z 62,81 USD do ponad 65 dolarów.