Wy­raź­ne, jak­by na­wet prze­sa­dzo­ne, re­ak­cje to­wa­rzy­szy­ły in­for­ma­cjom ne­ga­tyw­nym – lub ta­kim, któ­re mo­gły, lecz nie mu­sia­ły być in­ter­pre­to­wa­ne ne­ga­tyw­nie. Na­to­miast da­ne Fe­du o pro­duk­cji prze­my­sło­wej w lip­cu, po­ka­zu­ją­ce pierw­szy od dzie­wię­ciu mie­się­cy wzrost, nie zro­bi­ły pra­wie żad­ne­go wra­że­nia. Mo­że dla­te­go, że in­for­ma­cje na­pły­wa­ją­ce z ryn­ku mo­to­ry­za­cyj­ne­go i ostat­nie od­czy­ty wskaź­ni­ka PMI po­zwo­li­ły ryn­ko­wi już wcze­śniej dys­kon­to­wać po­pra­wę.

Za oce­anem ak­cje ta­nia­ły od po­cząt­ku se­sji z dość bła­hych po­wo­dów. Tra­ci­ły spół­ki su­row­co­we oraz Bo­eing, któ­ry po­in­for­mo­wał o wy­kry­ciu nie­do­ró­bek w nie­któ­rych sa­mo­lo­tach. Jed­nak de­cy­du­ją­cym mo­men­tem stał się ko­mu­ni­kat Uni­wer­sy­te­tu Mi­chi­gan i Reu­ter­sa. In­we­sto­rzy spe­ku­la­cyj­ni, któ­rzy przed ekra­na­mi kom­pu­te­rów usie­dli pa­rę mi­nut przed 16 (na tę go­dzi­nę prze­wi­dzia­na by­ła pu­bli­ka­cja), mo­gli już za­pi­sać so­bie na­wet jed­no­pro­cen­to­wą stra­tę. Ko­mu­ni­kat po­ka­zał się bo­wiem kil­ka mi­nut wcze­śniej, a in­dek­sy, na więk­szo­ści giełd do­tych­czas sy­tu­ują­ce się w po­bli­żu ze­ra, na­tych­miast się za­czer­wie­ni­ły. W Eu­ro­pie sto­sun­ko­wo naj­więk­szy spa­dek (o 1,7 proc.) przy­padł w udzia­le nie­miec­kie­mu DAX­-owi. Jak czę­sto w ta­kich wy­pad­kach, sta­ło się tak za spra­wą Volks­wa­ge­na, któ­ry w pew­nym mo­men­cie tra­cił na­wet 24 proc., a na ko­niec se­sji – 16 proc. W ten spo­sób in­we­sto­rzy oce­ni­li de­cy­zję spół­ki o zgo­dzie na prze­ję­cie 42 proc. ak­cji Po­rsche. Nie wia­do­mo, czy bar­dziej spodo­ba­ła im się za­po­wiedê emi­sji no­wych ak­cji na sfi­nan­so­wa­nie za­ku­pu, czy mo­że to, że du­żym ak­cjo­na­riu­szem no­wej gru­py bę­dą Ka­tar­czy­cy.

Jed­nym z nie­licz­nych w Eu­ro­pie in­dek­sów, któ­ry po­zo­stał na plu­sie, był cze­ski PX. Tak za­re­ago­wał na nie­ocze­ki­wa­ny wzrost PKB w II kwar­ta­le.

Także dla rynków surowcowych piątek nie był dobrym dniem. Taniały zarówno metale i paliwa, jak i?płody rolne. Jeśli na rynkach coraz częściej i z coraz większym przekonaniem mówi się, że hossa jest za szybka i nie odzwierciedla tego, co dzieje się w gospodarce, to pierwszą ofiarą musi być ropa. W piątek jej ceny spadły do około 68 dolarów za baryłkę i?były najniższe w tym miesiącu. Staniała także, aczkolwiek z wielomiesięcznego minimum, miedź (za tonę płacono około 6200 dolarów). Najtańsze od końca lipca jest również złoto, w które uderzyło umocnienie się dolara po danych o dynamice cen w Stanach Zjednoczonych (inflacji wciąż nie widać).

Historycznie ceny metali wciąż jednak są dość wysokie, czego nie można powiedzieć o zbożach. Pszenica na przykład kosztowała w czwartek i piątek około 500 dolarów za buszel, co oznacza cenę najniższą od dwóch lat. Kukurydza jest o blisko 1/3 tańsza niż na początku czerwca. W czasie żniw w wielu regionach świata ceny raczej się mocno nie odbiją.