Efekt jest taki, że nadal nie wiemy, w jakim kierunku dojdzie do wybicia WIG z wielotygodniowej konsolidacji – czy w górę (powyżej sierpniowego szczytu – 39 185 pkt), czy w dół (poniżej wrześniowych dołków – około 35 780 pkt). Przedłużającej się konsolidacji towarzyszy jednocześnie malejąca zmienność (rozpiętość) notowań w ciągu sesji, co jest oznaką atmosfery wyczekiwania na rozstrzygnięcie. Średnia dzienna zmienność WIG (obliczana jako stosunek dziennego maksimum do dziennego minimum) z 10 kolejnych sesji zmalała do prawie 1 proc.
Dla porównania, w początkach trendu wzrostowego na rynku akcji w lutym zmienność przekraczała 3,8 proc., zaś w kulminacyjnym momencie kryzysu finansowego przed rokiem – gdy emocje osiągały apogeum – sięgnęła astronomicznego poziomu 5 proc. Na podstawie doświadczeń z ostatnich kilkunastu miesięcy wydaje się, że miejsca na dalszy spadek zmienności jest już niewiele. Obecnie jest już tak samo niska jak w okresie, gdy końca dobiegały dwa ostatnie średnioterminowe trendy boczne (podobne do obecnej konsolidacji) – na początku stycznia i w połowie lipca.
Wydaje się więc, że przysłowiowa cisza przed burzą zbliża się stopniowo do końca. Wielką niewiadomą pozostaje natomiast to, w jakim kierunku dojdzie do wybicia z konsolidacji. Sama analiza zmienności nie daje na to pytanie odpowiedzi. Podczas gdy w styczniu po okresie niskiej zmienności WIG ostro ruszył w dół, w lipcu było odwrotnie. To tym bardziej powinno zachęcać do uważnej obserwacji sytuacji i gotowości do reagowania na sygnały płynące z rynku. Pewną wskazówką jest natomiast to, że kierunek wybicia z konsolidacji był zgodny z kierunkiem nadrzędnego (wielomiesięcznego) trendu.
W tle tych rozważań pojawiają się kolejne ważne dane fundamentalne. We wczorajszym odbiciu pomogły doniesienia zza oceanu, gdzie rozpoczyna się sezon publikacji wyników finansowych za III kwartał. Inwestorzy entuzjastycznie przyjęli informacje o wyższym od oczekiwań zysku aluminiowego potentata Alcoa. Kolejne publikacje wyników będą testem tego, na ile oczekiwania inwestorów wyrażone w dotychczasowym wzroście cen akcji spółek mają pokrycie w realnej poprawie kondycji finansowej przedsiębiorstw. Sprawa jest tym poważniejsza, jeśli spojrzymy na zmiany wyników w ujęciu rok do roku.
Mimo że Alcoa pozytywnie zaskoczyła analityków, to przecież jej zysk zmalał o 70 proc. względem III kwartału 2008 r. Czy taka sytuacja (dotycząca wielu innych przedsiębiorstw) usprawiedliwia silną zwyżkę notowań w tym roku? Wydaje się, że na poprawę w ujęciu rok do roku trzeba będzie poczekać do IV kwartału, kiedy to w pełni zacznie działać korzystny efekt bazy (najostrzejsza faza kryzysu finansowego miała miejsce właśnie w IV kwartale 2008 r.).