Indeks dużych spółek pokonał dziś sierpniowy szczyt (2317 pkt), który dla zwolenników analizy technicznej stanowił kluczowy poziom oporu broniący drogi do kontynuacji trendu wzrostowego. Na zamknięciu sesji indeks sięgnął 2322 pkt i znalazł się najwyżej od ponad 12 miesięcy.
Znacznie gorzej sytuacja przedstawia się, jeśli spojrzeć na tzw. szeroki rynek. Kojarzony z małymi spółkami i gromadzący cztery razy więcej firm niż WIG20, indeks sWIG80 nie tylko nie wzrósł, ale spadł o 0,5 proc. Nie popisał się również mWIG40, który zyskał symboliczne 0,3 proc. W przypadku obu indeksów atak na sierpniowego szczyty pozostaje na razie w sferze „pobożnych życzeń”. To o tyle zastanawiające, że do niedawna sWIG80 rósł znacznie szybciej niż WIG20.
Dlaczego akcje „maluchów” radzą sobie ostatnio tak słabo? Zdaniem części analityków jest to efekt odkładania pieniędzy na ofertę PGE przez inwestorów indywidualnych (których transakcje w dużym stopniu decydują o kursach właśnie małych spółek), podczas gdy walory dużych spółek z WIG20 cieszą się powodzeniem wśród inwestorów zagranicznych (dla których z kolei walory „maluchów” są na ogół zbyt mało płynne).
Trudno na razie uzasadnienia dla słabości mniejszych przedsiębiorstw szukać natomiast w doniesieniach z gospodarki. We wrześniu produkcja przemysłowa była już tylko o 2,1 proc. niższa niż przed rokiem (dane po wyeliminowaniu czynników sezonowych). Dla porównania, w najgorszym w tym roku miesiącu (w styczniu) roczny spadek produkcji wynosił 14,9 proc