Tak jak można było oczekiwać chętnych do aktywnego handlu nie było dzisiaj zbyt wielu. Z jednej strony wpływ na to miała absencja inwestorów amerykańskich, z drugiej awaria techniczna jaka przydarzyła się na giełdzie londyńskiej. Od początku sesji zaznaczyła się przewaga podaży a przy braku odpowiedzi drugiej strony rynek powoli osuwał się w dół. Później mieliśmy awarię w Londynie i dokładnie w tym momencie nastąpił zwrot indeksów. To mały dowód na to, że krajowemu kapitałowi zależy na utrzymaniu rynku przynajmniej na obecnych poziomach.
Gdy jednak po 15 gdy wznowiono handel w Londynie i do gry wrócili gracze zagraniczni (na szczęście nieliczni) ceny znów gwałtownie spadły. Ostatecznie na zamknięciu notowań WIG20 stracił 1,4 proc. Mniej więcej w tym samym czasie na wartości zaczął też tracić złoty. Tym samym tak jak można było przypuszczać małe obroty wywołały dużą zmienność notowań tak na rynku akcji jak i na rynku walutowym.
Indeks WIG20 ponownie zbliża się do linii średnioterminowego trendu rosnącego. W okolicach 2300 pkt. powinniśmy obserwować pierwsze próby jego obrony. Po wczorajszej sesji jesteśmy jeszcze jakieś 1,5 proc. wyżej.
Gdy spojrzymy jednak na przecenę na rynkach zachodnich gdzie spadki sięgały 2,5 proc. to nasza giełda nie wypadła wcale najgorzej. Również na tle rynków wschodzących zaprezentowaliśmy się w miarę korzystnie. Dla przykładu ceny akcji w Rosji spadły średnio o 4,5 proc.
Generalnie sesja należała do tych nudniejszych. Z ciekawszych informacji mieliśmy tę na temat Cersanitu, którego papiery przez kilka pierwszych godzin notowań były liderem pod względem obrotów. Na początku sesji w kilku transakcjach właściciela zmieniło prawie 2 proc. wszystkich akcji. Transakcje zawierano po 15,6 zł. Według źródeł rynkowych sprzedającym był Skarb Państwa. Kilka dni temu główny udziałowiec Michał Sołowow sprzedał akcje Cersanitu po 16,12 zł. Czy po to by je wczoraj odkupić?