Informacje, że państwowy holding Dubai World podjął rozmowy z bankami w sprawie restrukturyzacji blisko połowy sięgającego 60 mld USD zadłużenia, a reszta zobowiązań jest oparta "na solidnych podstawach", podziałała jak balsam na światowe rynki finansowe. Inwestorzy, którzy jeszcze w poniedziałek nie byli do końca pewni, jakie mogą być konsekwencje kłopotów emiratu, od rana rzucili się do zakupów papierów spółek. Dodatkową zachętę stanowiły dla nich dobre dane z gospodarki chińskiej, gdzie indeks PMI wskazał na najszybszy od pięciu lat wzrost sektora przemysłowego. W rezultacie akcje drożały od Azji po Amerykę.
W Japonii, gdzie po decyzji o dalszym wspieraniu gospodarki przez bank centralny mocno słabł jen, indeks Nikkei 225 zyskał 2,4 proc. Na głównych rynkach w Europie zwyżki przekraczały 2,5 proc., a indeks DJ?Stoxx 600 rósł najsilniej od lipca.
Tylko w samym Dubaju główny indeks zaliczył spadek o 5,6 proc., po stracie 8,3 proc. w poniedziałek (pod koniec ubiegłego tygodnia, przy okazji ujawnienia kłopotów Dubai World, rynki były tam zamknięte).Istotne dla graczy były też wczoraj dane z gospodarki amerykańskiej. Dotyczące inwestycji budowlanych i podpisanych umów kupna domów okazały się wprawdzie lepsze od oczekiwań, ale odczyt indeksu ISM dla przemysłu był już jednak rozczarowujący - spadł on więcej od prognoz (choć na szczęście nadal wskazuje na ekspansję w tej części gospodarki).
Niejednoznaczność danych sprawiła, że zwyżki w USA były już mniejsze niż gdzie indziej na świecie. Główne tamtejsze indeksy, S&P?500, DJIA i Nasdaq Composite, zyskiwały po kilku godzinach handlu nieco ponad 1 proc.
Efektem zmniejszenia się obaw o sytuację finansową arabskiego emiratu stało się też wczoraj osłabienie dolara, które z kolei przyczyniło się do zwyżek cen na rynku surowcowym. Za złoto po raz pierwszy w historii trzeba było zapłacić ponad 1200 USD za uncję, a miedź stała się najdroższa od września 2008 r.