Trudno wytłumaczyć poniedziałkowy wzrost notowań czymś innym niż tylko chęcią podreperowania przez fundusze hedgingowe czy zarządzających z firm asset management swoich całorocznych wyników inwestycyjnych. Zjawisko to, nazywane windows dressing, występuje pod koniec okresów rozliczania inwestycji - kwartału lub roku. Może więc jeszcze mieć miejsce do końca grudnia. W tym tygodniu sztuczne windowanie kursów jest przy tym ułatwione, gdyż wielu inwestorów udało się już na przedświąteczne urlopy i obroty spadły.
Inne powody do wzmożonych zakupów papierów wczoraj się wprawdzie pojawiły, ale nie były pierwszorzędne. Mowa m.in. o podniesieniu rekomendacji dla kilku ważnych amerykańskich spółek - skorzystała na tym m.in. Alcoa, której notowania wzrosły o ponad 8 proc., czy Intel, który zyskał 3 proc. - lub o sukcesach firm europejskich dotyczących pozyskiwania zleceń lub realizowania inwestycji. W tym drugim wypadku chodzi m.in. o francuski koncern Safran, który zdobył wart 5 mld USD kontrakt na dostawy silników do samolotów produkowanych przez Chiny. Po udanych początkowych godzinach notowań, zwyżki na europejskich parkietach zwiększyły się do prawie 2 proc. po otwarciu rynków w USA. Tamtejsze indeksy zyskiwały tymczasem nieco ponad 1 proc.
Wciąż słabiej na tle pozostałych parkietów zachowują się giełdy azjatyckie. Wczoraj notowania spadły tam po raz trzeci z rzędu, m.in. wskutek obaw, że Chiny wzmocnią działania mające ukrócić spekulację na rynku nieruchomości. Tracili na tym m.in. notowani w Hongkongu chińscy deweloperzy. Hongkoński indeks Hang Seng spadł o około 1 proc.
Wczorajszym zwyżkom na rynku akcji towarzyszył wzrost cen surowców przemysłowych. Taniały natomiast kruszce.Miedź drożała w poniedziałek drugą sesję z rzędu, m.in. ze względu na spekulacje o większym popycie na ten metal z Chin. Tamtejsze władze chcą, aby chiński PKB wzrósł w przyszłym roku o 8 proc., a produkcja przemysłowa zwiększyła się o 11 proc., co niemal gwarantuje utrzymanie wysokiego popytu właśnie na metale przemysłowe.
W efekcie miedź zdrożała w Londynie o 1,2 proc. i kosztowała po 6925 USD za tonę.Popytem cieszyła się także ropa, której pomogły informacje o atakach na instalacje naftowe w Nigerii i Iraku. Zdrożała w Nowym Jorku o 0,9 proc. i kosztowała po 74 USD za baryłkę.