Spekulacje na temat losów strefy euro po ograniczeniu przez Niemcy krótkiej sprzedaży części instrumentów finansowych przyczyniły się na świecie do kolejnej fali wyprzedaży aktywów uznawanych za ryzykowne – akcji, surowców, walut rynków wschodzących.

W efekcie naporu kolejnej fali wyprzedaży nie wytrzymały na warszawskiej giełdzie dołki powstałe w kulminacyjnym momencie paniki na początku maja. WIG20, spadając o prawie 3 proc. i przebijając dno z 7 maja (2337 pkt), utorował sobie drogę do dołków z lutego (niespełna 2200 pkt), które część analityków uznaje za kluczową barierę broniącą hossy na GPW.

Do dołków z początku miesiąca zbliżył się także kurs złotego – zarówno względem euro, jak i franka szwajcarskiego. Z kolei względem dolara nasza waluta była już wczoraj najsłabsza od ponad roku.Nastroje – obok obaw o strefę euro – pogorszyły na dodatek słabsze od prognozowanych dane o wzroście liczby zasiłków dla bezrobotnych w USA. Przez stagnację na amerykańskim rynku pracy w ostatnich miesiącach powróciły obawy o losy ożywienia gospodarczego.