Wszystkie giełdowe indeksy zyskały po ok. 1 proc., chociaż w ciągu dnia obserwowaliśmy falowanie nastrojów inwestorów. Z dużych spółek na szczególne wyróżnienie in plus zasłużyły BRE i BZ WBK (wzrost kursów po 3 proc.). Powodów do zadowolenia nie mieli z kolei akcjonariusze PKO BP czy Cyfrowego Polsatu. W następnych dniach polscy inwestorzy nadal będą bacznie śledzić wydarzenia na globalnym rynku finansowym.
Kwestie wewnętrzne na razie nie mają dla rynku dużego znaczenia, i to mimo że takiego początku roku w naszej gospodarce chyba nie mieliśmy. Najpierw śnieżna i sroga zima, która przez 2,5 miesiąca paraliżowała sektor budowlany. Później tragiczna katastrofa prezydenckiego samolotu, która na blisko 2 tygodnie zamroziła handel detaliczny. Teraz powódź, która spowoduje wielomiliardowe straty.
Jedną z nielicznych pozytywnych informacji w ostatnich tygodniach dla polskiej gospodarki jest osłabienie złotego. Kryzys zaufania do euro spowodował ucieczkę do tak wcześniej krytykowanej amerykańskiej waluty na zasadzie: jak trwoga, to do dolara. Przy okazji przecenione zostały różne aktywa, jak akcje i surowce (w wielu przypadkach jak najbardziej zasłużenie), ale także i polski złoty, chociaż fundamentalnie powodów do przeceny naszej waluty nie ma. Osłabienie złotego przyszło w dobrym momencie, bo jego kurs zbyt mocno szybował na południe, co mogłoby być groźne dla ożywienia gospodarczego.
Za osłabienie złotego powinniśmy być wdzięczni głównie europejskim politykom, którzy podjęli rękawicę rzuconą im przez kapitał spekulacyjny. Poszli z nimi na wojnę mocno podzieleni i nierzadko krytykując się nawzajem. Politycy skupili się głównie na planach stabilizacyjnych i - jak apelował niemiecki minister finansów W. Schaeuble - na "zaostrzaniu regulacji i nadzoru".
Tymczasem, aby ograniczyć pole do popisu spekulantom i uspokoić rynki, co jest niezbędne do podtrzymania nadziei na trwalsze globalne ożywienie gospodarcze, europejscy politycy powinni się zabrać przede wszystkim za fundamentalne reformy. Ograniczenie wydatków oraz zwiększenie ściągalności podatków, to dwa główne kierunki działania, jakie podkreślają ekonomiści w celu znaczącego ograniczenia ogromnych deficytów budżetowych i puchnącego zadłużenia państw.